środa, 29 sierpnia 2018

Klify Irlandii

Jedną z głównych atrakcji Irlandii są klify. Nie da się zwiedzić tej wyspy bez przystanku na zapierających dech w piersiach widok z urwiska brzegowego. Najsłynniejsze są oczywiście Moherowe, do których niestety nie dotarliśmy. Od spotkanej po drodze włoskiej rodziny, dowiedzieliśmy się jednak, że panują tam straszne tłumy i że ugrzęźli na godzinę w korku parkingowym.... Czyli nic straconego ;)
To jakie falezy (tak podobno też mówi się na klify) mogę Wam polecić?

Fair Head


Jeżeli znajdziecie się w Irlandii Północnej, to koniecznie skierujcie się na wschód, 5km od Ballycastle znajdują się spektakularne urwiska. Za parking zapłacicie 3 funty - wrzuca się je do "honesty box" - czyli niepilnowanej przez nikogo skrzyneczki. Na parkingu znajduje się mapa z kilkoma trasami do wyboru. Napotkany tam pan, powiedział nam, że przejście całego niebieskiego szlaku (najdłuższego) zajmuje jakąś godzinę..... taaa chyba że będziecie biec.

początek szlaku
Aby wejść na szlak musicie udać się wpierw drogą w dół, po prawej stronie będzie znajdować się takie przejście przez ogrodzenie jak na zdjęciu powyżej. Przez owe kładki będziecie się wspinać jeszcze kilkakrotnie. Pola są ogrodzone, żeby owce się nie mieszały (uwaga na walające się wszędzie ich odchody); a dla pieszych stworzono prowizoryczne przejścia.

główny gwóźdź programu
Spacer po łąkach i pagórkach z przystankami na zdjęcia zajął nam dwie godziny. Zeszliśmy w połowie szlaku.

Sliabh Liag


W samej Irlandii polecam Wam urwisko niedaleko miasta Donegal, jest ono mniej oblegane przez turystów,  a widoki są piękne. Z wyniesieniem 472 metrów są o też najwyższe klify Europy. Najlepiej jest podjechać samochodem na drugi, wyżej położony parking. Omijacie ten położony po lewej stronie, otwieracie sobie bramę (którą trzeba za sobą zamknąć, aby owce nie pouciekały) i jedziecie wąską, stromą drogą w górę. Na samym szczycie znajdują się bezpłatne miejsca postojowe. Tam już możecie zacząć się wpinać dalej po kamiennych schodkach (uwaga na wiatry).

Podobno przez te szczyty prowadzi pieszy szlak.
Zapewne jest jeszcze wiele innych pięknych klifów, ale te dwa mogę Wam z ręką na sercu polecić.

sobota, 25 sierpnia 2018

Ryanair

Długo już nie było na moim blogu recenzji linii lotniczych. Dziś więc piszę kilka słów o niskobudżetowym irlandzkim gigancie - Ryanair. Nie będę tu wspominać o tym jakie warunki pracy ma załoga; tylko opiszę swoje wrażenia jako pasażer lecący niedawno z tym przewoźnikiem.

Po pierwsze - Modlin. Dla mnie wylot z lotniska innego nich Chopin jest utrudnieniem. Jeżeli nawet pominiemy niedogodną lokalizację, to budynek terminalu powinno się wysadzić i postawić na to miejsce coś dwa razy większego. Podobno startuje tutaj i ląduje 40 rejsów dziennie. Jest tłoczno i nie ma gdzie usiąść.
Przy czym jeszcze okazało się, że nasz lot do Dublina był 45 min opóźniony, o czym nikt nie poinformował pasażerów. Przepuszczono nasz przez bramkę i kazano czekać w słońcu na płycie lotniska

Co do samych linii lotniczych.

Znany wszystkim ogon.
Odprawiliśmy się online i wydrukowaliśmy sobie bilety. Można mieć też bilet elektroniczny na telefonie, ale nie może być to zrzut ekranu. Aby taki bilet działał, trzeba mieć ściągniętą ich bezpłatną aplikację. Po co tak komplikować?
Bagaż mieliśmy tylko podręczny, ale ponieważ nie wykupiliśmy pierwszeństwa wejścia na pokład, to go nam odebrano przy bramce. Ciekawa taktyka, moja walizka mieści się pod siedzeniem poprzedzającym, a i schowki nad głowami były pustawe.... Trzeba przyznać, że jest to jednak jasno napisane na ich stronie.

737-800
Jeżeli chodzi o sam lot, to przebiegał on normalnie. Jedzeni i napoje można zakupić na pokładzie.

Zabrać instrukcji bezpieczeństwa z pokładu się nie da. :)
Zwróćcie uwagę na lewy dolny róg - w wypadku lądowania awaryjnego nie można mieć wiszących kolczyków?! Pierwszy raz w życiu coś takiego widzę.

Co mnie wkurzyło? Przydział miejsc. W rejsie do Dublina odprawiliśmy się późno, więc nie mogłam mieć do nikogo pretensji, że nie siedzimy razem. W rejsie powrotnym jednak, odprawiliśmy się jako jedni z pierwszych. Na mapce pokładu można było zobaczyć tylko kilka zapełnionych siedzeń. I co? I miejsca dostaliśmy po przeciwległych krańcach samolotu! Zaraz poniżej pojawił się komunikat : "Chcecie siedzieć razem? Dopłaćcie 43 zł". No, to już chyba jest przesada.....?

wtorek, 21 sierpnia 2018

Vademecum pragnących zostać cabin crew

W dzisiejszym wpisie postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma poradami odnośnie tego, jak szukać pracy w chmurach. Wiele z nich mogliście już przeczytać na moim blogu w serii "Zostać stewardessą?" Poniżej małe podsumowanie.

Po pierwsze - szukaj! Nikt nie dostał jeszcze pracy siedząc w domu i nie kiwając palcem. Musisz być aktywna i na bieżąco sprawdzać oferty.
Wysyłaj, chodź na rozmowy, uwierz w siebie! Uda się!

foto: internet
Jakie są wymagania?
Czy jeżeli nie spełniam wszystkich wymagań mam szansę? Małe, ale poszukaj u innych przewoźników, wymagania są różne dla różnych firm. Popracuj nad sobą; nóg sobie nie naciągniesz, ale angielski możesz podszkolić.

foto: internet
Jak napisać dobre CV? Sprawdź na stronie pracodawcy, tam często znajdują się wytyczne odnośnie załączanych zdjęć.

Czy zapisać się na płatne szkolenie? - Szkolenia i kursy.

Dla kogo pracować? - O tym jakiego pracodawcę wybrać. 

Chcesz pracować dla Emirates, ale tylko Ryanair rekrutuje? Czy warto zaczynać od low-costów?
Odpowiadam. I tutaj.

foto: internet
Jak wygląda rozmowa o pracę? Tutaj wiele zależy od linii lotniczych. Teraz coraz częściej pierwszy etap przeprowadzany jest przez Skypa. Przygotuj się! O tym jak przejść rozmowę przez Skypa pisałam tutaj. O Dniu Otwartym pisałam Wam tutaj.

Ile zarobię ?- Porozmawiajmy o pieniądzach.

Czy zrobię karierę? - O karierze.
  
Jeżeli marzysz o prywatnym lataniu, to nie czekaj na pojawienie się oferty. Wybierz firmę dla której chcesz pracować i napisz do nich sama. Nie będę owijać w bawełnę - to mały rynek, ale i do niego można się dostać.

foto: internet
Na sukces trzeba sobie zapracować. 
Wiem, że może być ciężko. 
Wiem, że odrzucenie boli. 
Tylu z nas dało radę, czemu Ty nie masz do nas dołączyć?
 Do zobaczenia w chmurach!

piątek, 17 sierpnia 2018

Moja nowa stara praca

Co u mnie nowego? Mam kontrakt! Od lipca, żeby być precyzyjnym. Nie robię już więc freelance'a i nie szukam już nowej pracy. Czy jestem szczęśliwa? Wiecie jak to jest drugi raz wejść do tej samej rzeki?

mój nowy stary samolot
Pamiętacie te posty z 2014 roku opisujące moją firmę? Praca, praca, praca. - jest kilka zmian: otóż latam głównie po Europie, mój samolot jest zbazowany w Nicei i dodatkowo ma właściciela. Kiedy mój szef nie lata, robimy czartery. A reszta wygląda, tak jak wyglądała dwa lata temu, kiedy odchodziłam z tej firmy.
Oprócz tej oferty w tamtym czasie miałam do wyboru jeszcze dwie inne. Jedną odrzuciłam, bo samolot miał trudnego właściciela (pamiętacie posty z marca i kwietnia?); drugą z powodów organizacyjnych.
Otóż druga praca byłaby niejako kontynuacją firmy, która upadła w listopadzie zeszłego roku. I się przestraszyłam. Wystraszyłam się tego, że też padną, tych długich (nawet miesięcznych) rotacji i całego harmidru związanego z organizacją nowej firmy. Dwie moje bliskie koleżanki się nie wystraszyły i teraz mogę podziwiać ich zdjęcia z całego świata na FB. Nie powiem, kiedy ja latam jak taksówka między Francją i Włochami, a one urzędują na Bahamach, to mnie nachodzą wątpliwości. Z drugiej strony ich grafiki są nieprzewidywalne, a firma nie opłaca im świadczeń. Czyli wszystko ma plusy i minusy. I bądź tu mądry i wybierz dobrze.....


niedziela, 12 sierpnia 2018

Ogrody Mirabell w Salzburgu

Po raz pierwszy wylądowałam w Salzburgu w czerwcu 2016 roku i pomimo deszczu zakochałam się w tym mieście. W tym roku spędziłam w mieście Mozarta trzy upalne dni. Dziś zapraszam Was na spacer po Ogrodach Mirabell.

Widok na zamek, który zwiedziłam w czasie swojej poprzedniej wizyty.
Nazwa Mirabell została zapożyczona z języka włoskiego. To imię żeńskie, składające się ze słów: mirabile - „godna podziwu“ i bella - „piękna“.
W pałacu zachowała się barokowa Sala Marmurowa, która służyła dawniej książętom arcybiskupom za salę bankietową. W drugiej połowie XVIII wieku występował w niej wicekapelmistrz Leopold Mozart oraz dwójka jego „cudownych dzieci”, Wolfgang Amadeusz i Nannerl. Dziś uchodzi ona za jedną z najpiękniejszych sal ślubów na świecie. Dzisiaj mieści się w nim ratusz i biuro burmistrza miasta.

Pegaz miał swój występ na moim Instagramie.
Ogrody Mirabell zawdzięczają swój obecny wygląd inicjatywie arcybiskupa Johanna Ernsta von Thuna.  Typowa dla baroku geometryczna forma, którą otrzymały w 1690 roku, rozpoznawalna jest do dziś. Oś widokowa ogrodów skierowana jest na barokową katedrę i średniowieczną twierdzę, włączając je w założenie urbanistyczne Starego Miasta. To najpopularniejszy motyw fotograficzny w Salzburgu!
  • Fontanna z Pegazem jest dziełem Kaspara Grasa z Innsbrucku (XVII w.), a postawiona została w tym miejscu w 1913 roku.
  • Marmurowy basen z fontanną główną otaczają cztery grupy figur (Ottavio Mosto, 1690),  symbolizujące 4 żywioły: ogień, powietrze, ziemię i wodę.
  • Osłonięty żywopłotem Teatr Plenerowy leży w zachodniej części ogrodów. Jest to jedna z najstarszych tego typu scen po północnej stronie Alp. Latem odbywają się na niej m.in. koncerty i imprezy folklorystyczne.
  • Ogród Karłów powstał za czasów arcybiskupa Johanna Ernsta Grafa Thuna pod koniec XVII wieku. Liczył pierwotnie 28 figur z białego marmuru, wydobywanego do dziś na Unterbergu pod Salzburgiem. Jest pierwowzorem dzisiejszych „ogrodów krasnali”, pierwszym takim w Europie.
  • Ogród Różany przy południowej elewacji pałacu zdobią piękne różane rabaty.   
  • Dawna oranżeria pełni dziś funkcję palmiarni.
Z https://www.salzburg.info/pl/sights/top10/palac-i-ogrody-mirabell.

Tradycyjne stroje królowały tego wieczoru w ogrodach.
A w cieniu....
I jak tu nie kochać tego pięknego (choć drogiego) miasta?

środa, 8 sierpnia 2018

Nowe Guty

Nie pisałam Wam jeszcze o moim czerwcowym wypadzie na Mazury. Nie wiem, gdzie się zapodział ten post, bo mamy sierpień.....
Co ciekawe na Mazurach byłam może drugi raz w życiu.... 🙈

Piękne polskie jezioro....
Wieś Nowe Guty uznawana jest za jedną z najładniej położonych osad na Mazurach, gdyż usytuowana jest na wysokim brzegu jeziora Śniardwy na przestrzeni ok. 2 km. Niegdyś typowa wieś rolnicza przekształciła się dzięki swojemu położeniu w miejscowość turystyczną. (Wikipedia).

uroczy mieszkaniec
zachód słońca i pusta plaża
Nie trzeba Photoshopa....

sobota, 4 sierpnia 2018

Letnie obsesje

Czy znacie zjawisko "binge watching"? Podobno odnosi się to do seriali, ale w moim przypadku ma zastosowanie przy filmikach na youtubie. I nie jestem z tego dumna. Moją pierwszą letnią obsesją są filmiki o .... wyrzucaniu ubrań. 😂


Po ostatniej rotacji, gdy obejrzałam ich chyba z dziesięć, zrobiłam wielkie sprzątanie mojej garderoby. Efekt: 3 sprzedane rzeczy, torba do oddania i pełen worek na śmieci. Metoda nazywa się KonMari - od imienia japońskiej autorki tego pomysłu.

Prace w toku mogliście podziwiać na moim Instagramie.
Jeżeli nie próbowaliście w ten sposób sprzątać, to koniecznie spróbujcie. Nie trzymałabym się jednak ślepo wszystkich zasad. Ja swoim ubraniom dałam 2 lata (jeżeli nie nosiłam ich przez ten czas, to już nie ubiorę); zamiast proponowanego przez autorkę roku. Pozbyłam się też rzeczy, które już na mnie nie pasują i które były zniszczone. Nie stosowałam też zasady "spark joy" - bo mi jakoś skarpetki radości nie sprawiają, a muszę je mieć. Dobrym pytaniem natomiast jest: "Czy kupiłabyś tą rzecz ponownie?"

Kolejną moją obsesją, która trwa już od wczesnej wiosny i z której dla odmiany jestem dumna, jest Nike Training Club. NTC to bezpłatna aplikacja z ćwiczeniami, które możecie wykonywać na siłowni, ale też i w domu. Są nawet kilkuminutowe treningi, więc nie ma wymówek. Kupiłam sobie też opaski obciążeniowe!

Mam zrobione 80 treningów. Aplikacja zapamiętuje też Wasze ulubione i można ćwiczyć, nawet bez dostępu do internetu.

W swojej książce napisałam, że nie używam wody do twarzy, gdyż ta wysusza skórę. Znalazłam jednak produkt, który odświeża w ciągu długiego lotu (czy też gorącego dnia), a równocześnie nie mam po nim uczucia przesuszenia twarzy. Sprej można stosować na makijaż. Jest trochę drogi, ale bardzo wydajny.

Nowość w mojej kosmetyczce. Pryskam się cały czas. Skóra jest nawilżona, odświeżona i ładnie pachnie.
O innych moich kosmetykach stosowanych codziennie możecie przeczytać tutaj.

Jeżeli się nad tym zastanawiacie, to tak, nadal prowadzę swój Bullet Journal.

I na koniec, najsmaczniejsza obsesja tego lata. Malinowe brownie firmy Grycan

foto: internet
 Nie jestem osobą, która przepada za lodami, ale te..... tak szybko u mnie znikają, że pisząc ten post zorientowałam się, że nie mam ich na żadnym zdjęciu. 😋

A co Was zajmuje w te wakacje?