Będąc w liceum wybrałam się z siostrą na wycieczkę po Włoszech. Na naszej trasie znalazł się też Mediolan. Od tego czasu minęło wiele lat, więc gdy zobaczyłam w grafiku LIN (kod IATA dla lotniska Mediolan - Linate) wpisane na trzy dni.... Ależ się ucieszyłam!
Drugi dzień postanowiłam poświęcić Katedrze Narodzin Św. Marii, czyli po włosku w skrócie Duomo.
|
Pogoda i turyści dopisali. |
Znalazłam kolejkę do kasy biletowej i karnie w niej stanęłam. Po chwili usłyszałam jak przewodniczka informuję swoją francuską grupę, że dziś wstęp jest bezpłatny. Ciekawostka. Postanowiłam dopytać się, po co w takim razie stoję w tej kolejce. Okazało się, że wstęp jest darmowy, ale żeby wjechać na dach trzeba kupić bilet. Wspinaczka kosztuje 7 euro, wjazd windą 13.
-"Ale ty możesz iść na piechotę" - powiedziała Francuzka uważnie mnie taksując.
-"Może i mogę, pytanie czy mi się chce?"- pomyślałam sobie, dziękując jej za informację.
Poprzedniego dnia zrobiłam 12 km uliczkami miasta, na dzień dzisiejszy też plan był ambitny, więc schody odpadały.
|
Katedra z zewnątrz (detale) .... |
|
i wewnątrz robi wrażenie. |
Duomo jest jednym a największych kościołów na świecie. Ma 157 m długości i 93 m szerokości.
Po dokładnym obejrzeniu wnętrza, udałam się do windy (kolejka i wejście znajdują się na zewnątrz Katedry). Tam też musiałam odstać swoje i po dłuższej chwili byłam na dachu.
|
rzygacz - czyli ozdobne zakończenie rynny |
|
widok na plac |
|
kolejny rzygacz - tym razem w kształcie psa |
|
Budowa świątyni rozpoczęła się w 1386 roku. Prace zakończono w 1572. Trzeba im przyznać, że znali się na robocie. |
Gorąco polecam wejście (lub wjazd) na dach Katedry. Warto!