czwartek, 27 sierpnia 2015

Zostać stewardessą? - cz. IX

Tym razem na tapecie szkoły i kursy dla stewardess. W internecie można znaleźć szeroką ofertę różnych instytucji, organizacji, a nawet osób prywatnych, które za opłatą (często niemałą) przeszkolą nas do pracy na stanowisko cabin crew. Jaki jest mój stosunek do nich? Czy warto? I co takie przeszkolenie nam da? O tym poniżej.

tak wygląda szkolenie w Emirates; źródło internet

Po przejrzeniu kilku programów kursu, udało mi się wyodrębnić wspólne punkty.

1) Zapoznanie się z lotnictwem/ historia lotnictwa - nie widzę powodu, żeby po tę wiedzę iść na kurs! Internet jest pełen informacji na ten temat. Szczerze mówiąc nigdy nie spotkałam się z takim pytaniem w czasie rekrutacji, ani w czasie szkolenia.

2) Typy samolotów/ aerodynamika. - To prawda, podstawowe zasady aerodynamiki są wykładane w czasie pierwszego szkolenia prowadzonego przez linie lotnicze. Mając tę wiedzę, jesteśmy do przodu, ale biorąc pod uwagę cenę kursu - wahałabym się. Co do typów samolotów, to gdy zaczynałam swoją przygodę z lotnictwem wiedziałam, że są różne samoloty. I jakoś zatrudnienie znalazłam. O typach uczyłam się w miarę zdobywania uprawnień na dany model.

3) Grooming, czyli makijaż, fryzura, mundur - tylko ciekawe na podstawie jakiej firmy jest to robione? Zapewne wiedza ogólna, polecam filmiki na youtubie - są bezpłatne.

4) Bezpieczeństwo na pokładzie. - Pracowałam dla siedmiu pracodawców, każdy oprócz jednego, miał szkolenie z zasad bezpieczeństwa. Jedne szkolenia były lepsze, inne mniej dokładne (jedno  było online). Zapewniam Was, że każde inne. Oczywiście warto jak najwięcej dowiedzieć się o bezpieczeństwie lotu, ale nie oznacza to, że przedstawione procedury w czasie kursu będą obowiązywały u Waszego nowego pracodawcy! Nie wiadomo nawet, czy typy samolotów będą się zgadzać.

5) Serwis - ponownie pytam, na podstawie jakiej linii lotniczej? Serwis waha się od sprzedawania kanapek i napojów, do nakrywania stołu obrusem i układania na nim kompletu sztućców (w I klasie).

6) Słownictwo branżowe. - Kiedy zaczynałam pracę w "Arabowie" mój angielski był na dość dobrym poziomie, ale nie na najwyższym. Do tego miałam zerową znajomość słownictwa specjalistycznego (szkolenie było oczywiście w całości w języku angielskim). Wiedziałam co to jest "plane", "engine"; ale już "jumpseat" było dla mnie zagadką. I dałam radę! Warto zapoznać się z pojęciami lotniczymi, żeby ułatwić sobie szkolenie. Do tego celu polecam czytanie blogów związanych z tematyką i oglądanie filmów/ reportaży lotniczych w oryginale (ponownie niezastąpiony youtube).

7) Rekrutacja - to jeden z niewielu punktów szkolenia dla stewardów / stewardess z którym mogę się zgodzić. Jeżeli kurs jest prowadzony przez profesjonalistów, to mogą nam pomóc w dostaniu pracy. Możemy przećwiczyć wszystkie etapy rozmowy rekrutacyjnej. Jeżeli nadal jesteście zdecydowani na wyłożenie gotówki to sprawdźcie przedtem kto prowadzi wykłady i czy obejmują one takie właśnie ćwiczenia. Jeżeli jednak nie zapiszecie się na kurs, to głowy do góry, w internecie jest wiele porad i opisów rekrutacji.

Z powyższego tekstu domyślacie się pewnie, że nie jestem wielkim fanem szkoleń. Wydają mi się one drogie i niepotrzebne. Gdybym teraz zaczynała swoją przygodę z lotnictwem, zainwestowałabym w nowy kostium / garnitur (dla panów), eleganckie buty, dobre zdjęcia, kosmetyczkę, dentystę. Gdybym miała jeszcze więcej pieniędzy i czasu zapisałabym się na kurs języka angielskiego i doszlifowała pływanie. Dopiero na końcu obstawiałabym szkolenia. Oczywiście jest to tylko moja opinia. Wybór jest Wasz.

2 komentarze: