niedziela, 24 lipca 2016

Salzburg

Dzisiaj ostatni wpis z mojej czerwcowej rotacji. Muszę powiedzieć, że była ona bardzo udana i wakacyjna. ;) Po tak spędzonych trzech tygodniach miałam trzy tygodnie wolnego. Żyć, nie umierać!

Salzburg to miasto narodzin Mozarta. Ten wielki kompozytor jest tu obecny na każdym kroku. Hitem tego sezonu są gumowe kaczki z jego głową. Miałam jeden deszczowy dzień, żeby nacieszyć się tym miejscem.
Po upalnych Włoszech i Chorwacji chłód i deszcz mi nie przeszkodził. W tym zawodzie takie drobnostki jak zła pogoda, nie mogą wpływać na nasze plany zwiedzania. Nigdy nie wiadomo, kiedy się trafi ponownie taka okazja!

Rano, w poszukiwaniu kawy dotarłam do tego pięknego miejsca - Ogród Mirabell.

panorama miasta z mostu

Plac Katedralny i widok na zamek - po prawej tory kolejki, która nas tam zabrała.
Zanim jednak udaliśmy się na poważne zwiedzanie, trzeba było coś zjeść. Średnia cena obiadu to 20 euro.

Mój nowy ulubiony deser - Kaiserschmarrn, czyli grube, pocięte naleśniki i powidła śliwkowe.
Posileni i ubożsi postanowiłyśmy (część załogi się odłączyła i udała do hotelu) udać się na zwiedzanie Twierdzy Hohensalzburg. Za 15,20 euro dostaje się standardowy bilet. Obejmuje on wszystkie pomieszczenia w zamku oraz transport w górę i dół. Za 13 euro można zwiedzić większość zamkowych wystaw, poza moim zdaniem największą atrakcją - Złotą Komnatą.

Historia kolejki, która zabiera turystów na górę i sprowadza w dół.

panorama miasta ze szczytu
Muzeum kukiełek wliczone jest w cenę każdego biletu.

zamkowa kuchnia

Najpiękniej zdobione pomieszczenie - warte dodatkowej opłaty. Obecnie urządza się tu koncerty.
Fortecę zaczęto budować w 1077 roku na polecenie arcybiskupa. Początkowo plany były bardzo skromne, ale z czasem gdy właściciele się wzbogacali (dostojnicy kościelni), dodawano i przebudowywano posiadłość.

pięknie zdobiony piec kaflowy

A w sypialni - nowoczesna jak na tamte czasy toaleta.
Początkowo mieliśmy zaplanowane dwa dni w Austrii, ale jak to w lotnictwie dyspozycyjnym bywa, plany się zmieniają z godziny na godzinę. I tak się cieszę, że udało mi się zobaczyć to miasto. Polecam wszystkim!


2 komentarze:

  1. Deser wygląda super! Ale widzę, że pogoda nie dopisywała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Deser był przepyszny, faktycznie padało, ale później było już słonecznie.

      Usuń