Dziś wracam do Was z postem z serii "Zostać stewardessą?". Od
ostatnich moich porad minęło sporo czasu, a więc zaczynajmy.
Kiedy zmienić pracę? Nie chodzi mi tutaj o wprowadzanie w życie
planu B i rezygnacji z latania. Nie będę też pisać o wypaleniu zawodowym. Dzisiaj chcę się skupić na dobrowolnym zmianie lotniczego pracodawcy.
Jak pamiętacie z mojego bloga, kilka razy zaczynałam od nowa w innej firmie.
Przechodziłam sama, ale też mnie zwalniano. Moi żywiciele
padali, obcinali zatrudnienie, albo stwarzali mi takie warunki, że sama pakowałam manatki. Oczywiście najlepiej jest samemu odejść, zanim nas zwolnią, albo zanim firma ogłosi bankructwo. Tylko kiedy jest ten dobry moment? I czy naprawdę warto?
|
foto: internet |
Na pewno trzeba się zastanowić nad poszukiwaniami nowego pracodawcy, gdy jesteśmy nieszczęśliwi w swojej obecnej firmie. Odradzam jednak podejmowania pochopnych decyzji. Rzucanie wypowiedzeniem po ciężkim dniu, długim locie, czy też kłótni na pokładzie - nie jest dobrym rozwiązaniem. Nie podejmujcie decyzji w gniewie. Prześpijcie się z tym.
Nie odchodźcie z firmy też po dwóch miesiącach zatrudnienia - dajcie sobie czas na poznanie pracodawcy i przyzwyczajenie się do zasad. Latanie nie jest łatwe, w nowych liniach też nie będzie zawsze różowo.
Koniecznie przeczytajcie kontrakt! Może się okazać, że macie podpisaną "lojalkę" i za zerwanie umowy przyjdzie Wam słono zapłacić.
Kiedy jeszcze warto zmienić pracę? Kiedy trafi się Wam wspaniała okazja, praca marzeń, przejście do firmy dla której zawsze chcieliście pracować, dużo wyższa pensja, propozycja awansu. Upewnijcie się jednak, że macie te dodatkowe zera i awanse wpisane w kontrakt, a nie jest to palcem na wodzie pisane. Zróbcie też
research o nowym pracodawcy, żeby nie wyjść na tym przejściu gorzej.
I postarajcie się opuścić swoje obecne linie pokojowo. Nie warto palić za sobą mostów, nigdy nie wiecie, czy nie trzeba będzie kiedyś do nich wrócić.