niedziela, 24 września 2023

Czy tęsknię do bycia stewardessą w Etihadzie?

 Do napisania tego postu skłonił mnie podcast mojej koleżanki. Do odsłuchania tutaj : Podcast.

Magda jest eks stewardessą z Emirates. Obecnie mieszka i pracuje w Sydney.

Streszczając go (Warto wysłuchać całość i polecam również odcinek 41 😉): Autorka nie tęskni do poprzedniego życia. Głównym powodem jest wieczne zmęczenie i nieprzespane noce. I pod tym mogę podpisać się dwoma rękami.
Do tej pory, podobnie jak Magda, mam problem, gdy muszę pracować nocą, zmuszać się do snu w ciągu dnia, a objęcia Morfeusza uważam za świętość. Ktoś, kto nie był chronicznie zmęczony, tego nie zrozumie.

Dla mnie dużym minusem pracy tam była jeszcze samotność, o której nie ma mowy w podcaście. Może trafiła na inną grupę ludzi, a może była bardziej społecznie dostosowana.
Jest natomiast o toksycznym środowisku (ja tego nie odczułam), o mydlanej bańce i o nierealnym życiu.

Praca w Emirates (i innych tam liniach) nie uczy prawdziwego życia, dorosłości, rozleniwia. Życie poza regionem nie ma sensu, a po kilku latach spędzonych w luksusach ciężko z tych dobrodziejstw zrezygnować. I pod tym też mogę się podpisać.

Czego brakuje eks stewardessą? Zniżkowych biletów, layoverów, luksusowych hoteli, braku rutyny, pieniędzy i owej mydlanej bańki. Nie da się ukryć, że ciężko osiągnąć taki poziom życia poza Emiratami. 

Odpowiadając na pytanie: Czy tęsknię do bycia stewardessą w Ethiadzie? 
Czasami.

Posłuchajcie i dajcie znać, co myślicie.

niedziela, 17 września 2023

Depresja a praca w lotnictwie.

 Czytaliście mój poprzedni wpis? Tam odnoszę się do anonimowej opinii o liniach Emirates wyrażonej na stronie FB. Możecie wrócić do niego tutaj

Na tej samej stronie znalazłam jeszcze jedną ciekawą dyskusję - odnośnie depresji. Młoda osoba pytała, czy można latać jako cabin crew cierpiąc na depresję. 

Większość osób odpowiedziało, że jeżeli choroba jest pod kontrolą, to tak. Inni podpowiadali, żeby nie ujawniać tego.🙈 Jeszcze inni twierdzili, że latanie pomogło im z ich zdrowiem psychicznym - co wydaje mi się dziwne. 

Ja najbardziej bałabym się, że praca w przestworzach odbije się negatywnie na samopoczuciu tej osoby. Latanie nie jest łatwym kawałkiem chleba, praca z drugim człowiekiem nigdy nie jest łatwa... Do tego mogą dochodzić (odpukać) sytuacje awaryjne. 

W poniższym artykule znajdziecie potwierdzenie moich tez. Autorka podkreśla, że latanie powoduje wahania nastrojów i sprzyja negatywnym uczuciom.

https://www.aviationjobsearch.com/career-hub/articles/career-advice/cabin-crew/how-to-manage-your-mental-health-as-cabin-crew

Myślę, że najlepiej byłoby zapytać specjalistę. I z pewnością trzeba się leczyć. Depresja to choroba uleczalna!

A Wy, co poradzilibyście takiej osobie? Czy Waszym zdaniem powinna brać udział w rekrutacjach i podjąć pracę na pokładzie?

Jakie konsekwencje może mieć depresja pokazuje ten wypadek. Oczywiście, różnica między cabin crew a pierwszym oficerem jest znacząca. Te dwa zawodu mają zupełnie inne obowiązki.
Do obejrzenia na YouTubie. 


niedziela, 10 września 2023

Czy latanie jest dla wszystkich?

Czy latanie jest dla wszystkich?

Krótka odpowiedź: nie! (Albo rozwijając: nie dla każdego w każdej linii w danym momencie życia.)

Uwielbiam swoją pracę i styl życia, który mi oferuje. Wątpię jednak, żebym potrafiła wrócić na cały etat do linii lotniczych.

Do napisania tego wpisu skłoniła mnie poniższa wypowiedź, znaleziona na formu na FB.

Post był anonimowy. Nie znam dziewczyny, więc odniosę się tylko do tego, co napisała w swojej skardze. Nie chcę oceniać, ile jest w tym prawdy, a ile może impulsu gorszej chwili (chociaż skoro chodzi na terapię, to wygląda na dłuższy problem).

Muszę tutaj podkreślić, latanie na Bliskim (lub Dalekim) Wschodzie jest inne od latania w Europie. W liniach europejskich panuje dużo większy luz, są prawa pracownicze, związki zawodowe i kodeks pracy (oraz lotniczy). Na Bliskim Wschodzie takie fanaberie (cynizm) nie obowiązują.
To, że ktoś latał w Polsce i sprawdzał się zawodowo, nie oznacza, że odnajdzie się w restrykcyjnych linach arabskich. I w drugą stronę, ktoś kto przychodzi z Półwyspu Arabskiego do pracy w Europie może się bardzo zdziwić. 

Pamiętam, że po moim lataniu u Arabów, w pracy w liniach czarterowych w Warszawie wiele rzeczy mnie denerwowało. Zwracałam uwagę na to, że standardy serwisu praktycznie nie istnieją, standardy groomingu również. W samolocie brakowało wielu rzeczy (dla mnie oczywistych), lataliśmy na starym sprzęcie, hotele na pobytach były również w zupełnie innym standardzie, niż ten, do którego byłam przyzwyczajona. I jeszcze musiałam płacić za wszystko w Polsce (rzecz nowa, dla osoby, która miała do tej pory wszystko zapewnione przez pracodawcę).
Z plusów: lataliśmy dużo mniej z dużo mniej wymagającymi pasażerami.

Nie można porównać ilości pracy, którą wykonuje się na pokładzie w czasie serwisu do tego, ile pracuje się w liniach arabskich. I nie można porównać ilości wylatanych godzin w "Arabowie" do ilości godzin w Polsce.
Linie tam płacą dobrze lub bardzo dobrze i zapewniają komfortowe warunki, nie po to, żeby załoga odpoczywała sobie w domu na wolnym. Oni płacą za niewolniczą pracę. Śpi się minimum. Pobyty też często są z minimum rest. To nie są wakacje, tylko ciężki kawałek chleba.

Odnosząc się do uwag autorki o "nienawistnych ludziach", "żółci", "toksycznej rywalizacji", to niestety Emirates słynie z takiej atmosfery pracy. Raportowanie u nich jest bardzo popularne, z tego co wiem, seniorzy muszą napisać określoną ilość raportów w miesiącu. Czy jest to dobre? Zdecydowanie nie. Obawiam się jednak, że jest to głęboko zakorzeniona praktyka, do której albo się cabin crew dostosuje, albo musi opuścić firmę.
Jest dużo głupich i nielogicznych zasad, które albo jesteście w stanie przełknąć z dobrą miną, albo musicie odejść.

Decydując się na pracę, musicie akceptować ich zasady. To nie jest łatwe dla ludzi z Europy, dlatego lata tam dużo więcej Azjatek nie Europejek. 

Zdecydowanie nie warto płacić zdrowiem psychicznym za to, co Emirates oferuje.

I jeszcze ostatnia rzecz: mieszkanie. To jest dziwne, ale to może są nowe zasady. Kilka lat temu moje koleżanki mogły się wyprowadzić z budynków linii pomimo braku mężów.
Wszystkie trzy były zadowolone w pracy w Emirates. Chciałam to podkreślić na koniec, bo wiele zależy tu od człowieka i jego nastawienia do świata.

A co Wy o tym sądzicie?

P. S. Ode mnie: nie warto rzucać latania, bo w jednych liniach nam się nie układa, warto poszukać innego pracodawcy i tam spróbować.


niedziela, 3 września 2023

Sierpnień '23 w pracy.

 To będzie krótki wpis.

Przyleciałam (jako pasażer) Swissem do Szwajcarii.

W Bazylei nie było miejsca.

Mieszkałam w Saint Louis. W Villa K.

Koniec wpisu. 🤣

Żeby było chociaż trochę lotniczo i żeby udowodnić, że coś robiłam.
Wraz z koleżanką z firmy (która ma stały kontrakt) pojechałyśmy na zakupy i załadować samolot.
Jeszcze słowem wyjaśnienia, dlaczego nie mogę robić takich rzeczy. Na dyżurze jestem w pracy. Tutaj musiałabym zostawić telefon w szafce, przebrać się, popływać. Gdyby w międzyczasie wpadł lot, zebranie się zabrałoby mi za dużo czasu. Oczywiście, można przedzwonić do firmy i podpytać, czy coś się kroi, ale jako freelancer staram się być profesjonalna i nie robić takich numerów. Gdy lata się na stałym kontakcie i zna się ludzi w biurze, to można inaczej to poplanować i zaryzykować mały spływ 😉.

Mówiłam, że będzie krótko? Tydzień w pracy zaliczony.

Teraz szukam kolejnych zleceń.