W czasie swoich blisko 15 lat kariery lotniczej miałam różne grafiki pracy. Zaczynając od pracy w liniach lotniczych, gdzie mój najdłuższy wylot zajmował jakiś tydzień, do incydentu z pracą na prywatnym samolocie w Katarze, gdzie ugrzęzłam na kilka miesięcy. Nie da się ukryć, że szybko przywiązujemy się do dobrego i teraz, gdy pracuję na dwutygodniowych zmianach, wszystko co dłuższe dłuży mi się okropnie.
Moja obecna rotacja trwa 3 tygodnie. Moja zmienniczka potrzebowała dłuższych wakacji i zgodziłam się pracować tydzień dłużej, niż powinnam. Tydzień to długo. O tak wiem, że dziewczyny w Arabii Saudyjskiej pracują często na dwumiesięcznych zmianach i dają radę. Ja też dam, ale przy okazji sobie ponarzekam 😉
Dla siebie i dla Was mam kilka sprawdzonych porad, jak przeżyć długi pobyt.
1) Zaprzyjaźnij się z załogą. Będziecie spędzać dużo czasu ze sobą i lepiej gdy się dobrze dogadujecie. Przy okazji może się okazać, że macie jakieś wspólne zainteresowania, albo że możecie się czegoś od siebie nauczyć.
W
obecnej pracy jestem bardzo zadowolona ze swoich pilotów. Były jednak czasy, że latałam z kolegami, którzy nie chcieli się zbytnio socjalizować. I wtedy jest ciężko. Wtedy napisałam swoją drugą książkę.
|
"Z chmur do Azji" powstało w Singapurze, kiedy to miałam dużo czasu i bardzo często aspołecznych pilotów ;) |
2) W ten sposób przechodzimy do drugiego punktu. Znajdź sobie zajęcie. Znajdź
hobby.
3) Weź kawałek domu ze sobą. Czy to jest książka, którą obecnie czytasz, czy ulubiona herbata, albo mata do jogi.... Zabierz coś ze sobą. Będzie Ci raźniej w pokoju hotelowym i dodatkowo będziesz mieć jakieś zajęcie.
4) Staraj się utrzymać rytm dnia taki, jaki masz w domu. Budź się i kładź o tej samej porze, jedz śniadanie, ćwicz, czytaj, ucz się, pisz.... Będziesz się czuć prawie jak w domu i długi wylot mniej wybije Cię z rytmu życia. Ze względu na loty i zmianę stref czasowych będzie to oczywiście utrudnione, ale staraj się jak możesz zachować rutynę.
5)
Eksploruj, eksploruj, eksploruj. Jeżeli tylko możesz, to zwiedzaj okolicę.
6) Idź na siłownię. Nawet jeżeli nie jesteś fanem ćwiczeń fizycznych, to warto się tam wybrać. Nie tylko będzie to dobre dla Twojego zdrowia, ale też zabijesz w ten sposób sporo czasu. Trzydzieści minut na rowerku, piętnaście minut na macie i już masz prawie godzinę z głowy, a bardzo się nie zmęczysz. Dalej prysznic i zasłużona drzemka, i już masz zajęte dwie godziny w ciągu dnia. A może się nawet w to wciągniesz i polubisz wysiłek fizyczny?
7) Utrzymuj więzi ze znajomymi. W obecnej erze postępu technologicznego nie ma wymówek. Pisz na whatsupie, łącz się na skypie, wysyła zdjęcia i pliki. Nie tylko poprawi Ci to nastrój, ale też zajmie trochę dnia. A i Twoi bliscy będą się lepiej z tym czuli, wiedząc, że nawet będąc daleko o nich myślisz.
8) Weź pracę ze sobą. Jako stewardessa na prywatnym jecie mam obowiązki nie tylko w czasie spędzonym w powietrzu. Muszę też pisać raporty z lotów, dokonywać inwentaryzacji, uzupełniać zapasy itd. Staram się całą pracę papierkową wykonać w czasie pobytu, tak żeby mój czas wolny był naprawdę wolny. Dodatkowo staram się brać wszelkie zaległości z domu ze sobą na pobyty. Mówię tutaj o porządkowaniu zdjęć w katalogach, przygotowywaniu nowych postów na bloga, wyszukiwaniu informacji do książki itp. Im więcej zrobię w hotelu, tym więcej mam wolnego czasu w domu. A dzięki temu, że mam co robić w czasie nocowań, to czas z dala od bliskich szybciej mi mija.
A Wy jak sobie radzicie z minusami życia na walizkach?