W stolicy mieszka ok 430 tys osób, a stare miasto jest większe niż w Warszawie. |
Taki widok ze wzgórza zamkowego się nam trafił. |
Przymurze |
Sam rynek przypomina ten w Rydze. Tallinn również należał do Związku Hanzeatyckiego. Co ciekawe, wiele budynków ma dźwigi, które umożliwiły dostawę rzeczy na wyższe piętra. Oprócz starego miasta zwiedziliśmy jeszcze dzielnicę portową. Tam warto udać się do opuszczonego więzienia -Paterei (niestety w sezonie zimowym zamknięte we wtorki) oraz zobaczyć okręty i zapomnianą halę widowiskową. A już koniecznie odżałujcie 15 euro na wizytę w muzeum marynarki mieszczącym się w odbudowanym hangarze wodolotów. Lądowisko dla śmigłowców i promy wycieczkowe. Podobno w sezonie miasto zapchane jest turystami. Są plany rewitalizacji tego obiektu. Największa atrakcja muzeum- łódź podwodna. Na zwiedzanie całości zostawcie sobie min. 2 godz. Z tym samym biletem możecie wejść na pokład okrętów zacumowanych w porcie. Jeżeli zastanawiacie się nad miastem europejskim na wypad weekendowy, to z całego serca polecam Tallinn. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz