W poprzednim wpisie pokazałam Wam jak wyglądały moje dni wolne w Moskwie. W czasie ostatniego miesiąca miałam ich naprawdę niewiele. A dodatkowo w maju walczyłam z przeziębieniem (skończyło się w Nicei na wizycie lekarskiej). Co jeszcze się wydarzyło?
|
Na moim Insta mogliście zobaczyć mój pokój w Zurychu. A śniadanie jadłam na takich pięknych kafelkach. |
|
Cztery godziny siedzenia w samolocie, a pasażer się nie zjawił. |
|
O Palandze możecie poczytać tutaj. |
Później pojawił się nowy kraj na mojej mapie - Azerbejdżan!
|
Baku mi się bardzo podobało, ale niestety przeziębienie coraz bardziej dawało mi się we znaki i zamiast biegać po mieście, większość pobytu spędziłam w łóżku. |
|
Udało mi się zajrzeć do moich notatek z arabskiego - z czego jestem bardzo dumna. I nawet pójść 3 razy na siłownię (to przed napadami kaszlu). |
W Luton na lotnisku spędziłam cztery godziny w nocy czekając na pasażerów.
|
Tak wygląda pokój drzemek dla załogi w prywatnym terminalu. Tutaj wyjątkowo luksusowy. W poprzednim, gdzie spałam sześć godzin nie było nawet koca. |
W czasie całej rotacji czytałam "Pilot Ci tego nie powie". Żeby było zabawniej, dopiero po pewnym czasie zorientowałam się, że to jest "
Cockpit Confidential". Książka, którą kupiłam kilka lat temu, ale nigdy nie dokończyłam czytać. 🙈
A po tym wszystkim miałam kilka dni wolnego w Moskwie. (O tym już było)
Kto z Was jutro głosuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz