Jak już pewnie wiecie, w lutym polatałam trochę dla nowej firmy. Po dłuższej przerwie z chęcią wzbiłam się w chmury. Jednak mój zapał przygasł trochę pod koniec rotacji - dostałam w kość. Ciężko po okresie nicnierobienia i totalnego luzu zakasać rękawy. 😉
|
zamek w Norymberdze |
|
Pracę zaczęłam od
Norymbergi. Po odebraniu samolotu z przeglądu, wylecieliśmy na krótkie nocowanie do Londynu.
|
Przez dwa dni mogłam podpatrzeć jak pracują mechanicy. |
|
Na pierwszy lot z pasażerami zakupiłam tulipany, dzięki temu na pokładzie zagościła wiosna. |
Po kilku godzinach snu w Wielkiej Brytanii udaliśmy się w dalszą drogę. Późnym wieczorem wylądowaliśmy w Kazachstanie. Temperatura w nocy spadła do minus 24 stopni! W dzień było już dużo lepiej i mogłam wyjść na krótki spacer i zakupy. O moim pierwszym pobycie w stolicy Kazachstanu możecie przeczytać
tutaj.
|
mój pokój w Astanie |
|
Widok z okna, budowla po lewej to centrum handlowe. |
Z Kazachstanu zrobiliśmy krótki lot do Uzbekistanu. W Uzbekistanie, a dokładnie w Termezie, byłam wiele lat temu. Tym razem jednak lądowaliśmy w stolicy kraju - Taszkiencie.
|
Kolacja z załogą i próbowanie "Uzbeck green tea" - nie stwierdzam wielkiej różnicy w stosunku do normalnej green tea. |
|
Na drugi dzień hotelowy basen miałam dla siebie. |
W Taszkiencie w planach mieliśmy zwiedzanie miasta, ale niestety dostaliśmy lot powrotny do
Luton- przez Moskwę, gdzie spaliśmy 6 godz w samolocie 😕.
A z Londynu wróciłam do domu i teraz cieszę się zasłużonym odpoczynkiem.
Duzo zwiedzilas w czasie jednej rotacji.
OdpowiedzUsuńBywało lepiej, ale nie narzekam.
Usuń