środa, 31 stycznia 2018

Emirates?

Pewnie już Wszyscy słyszeli WIELKĄ NOWINĘ?! Tak, Emirates znowu rekrutuje. Zarówno media społecznościowe, jak i portale codzienne o tym trąbią.
Chcecie poczytać?


Praca marzeń - Onet

Praca marzeń czeka - WP

 Wszyscy piszą, jaka to wspaniała praca. A dlaczego nie aplikować?


Dla ścisłości chciałam napisać, że nie zgadam się ze wszystkim co napisano i powiedziano. Dla mnie praca na Półwyspie była wspaniałą przygodą. Prawdą jest, że wiele osób ma inne wyobrażenia i wybiela ten zawód; z drugiej strony inni go oczerniają. A prawda jak zwykle jest gdzieś pośrodku. 😊




sobota, 27 stycznia 2018

Zostać stewardessą? - cz.XVIII

Technologia idzie do przodu, czasy się zmieniają i linie lotnicze też zmieniają swoje zasady. Niedawno dowiedziałam się, że Emirates obecnie przeprowadza pierwszy etap rekrutacji przez rozmowę video. Z tego co wyczytałam na ich stronie http://www.emiratesgroupcareers.com/cabin-crew/  to wykorzystują oni specjalną aplikację. Jeżeli zostaniecie poproszeni o wzięcie udziały w ich procesie rekrutacyjnym, to na stronie znajdziecie link oraz porady jak przygotować się do rozmowy.

W dzisiejszym wpisie podzielę się z Wami własnym spostrzeżeniami o rozmowie kwalifikacyjnej przez internet:


1) Sprawdź, czy Twój internet działa i czy Twoja aplikacja działa poprawnie. Jeżeli nigdy do tej pory nie używałeś skype (czy też innej aplikacji), to przetestuj ją przed rozmową. Sprawdź jakie masz zdjęcie profilowe - niech będzie profesjonalne i poważne.

2) Jeżeli jest to Twoja pierwsza w życiu rozmowa o pracę przez skypa i to jeszcze w języku angielskim, poćwicz. Poproś kogoś z rodziny, albo znajomych żeby zaszył się w drugim pokoju, zadzwonił do Ciebie i zadawał Ci standardowe pytania.

3) Pamiętaj, że jest to rozmowa o pracę! Ubierz się i umaluj. Zadbaj też o paznokcie, wbrew pozorom rekrutujący będą je widzieć (zazwyczaj ludzie zdenerwowani sporo gestykulują).

4) Zadbaj o otoczenie i światło. Musi być Cię widać. Wycisz telefon i poproś, żeby Ci nie przeszkadzano. Chyba wszyscy pamiętamy ten obrazek:


5) Bądź przygotowany. Komputer powinien być podłączony lub w pełni naładowany. Połóż obok siebie swoje CV,  kartkę papieru i coś do pisania. Będzie Ci łatwiej odpowiadać na pytania odnośnie życiorysu, a gdyby trzeba było coś zapisać masz na czym. 

6) Patrz w kamerę i mów wyraźnie, nawet najlepsze łącze zniekształca głos.

7) Nie pij i nie jedz w trakcie rozmowy. Wytrzymasz te kilkadziesiąt minut. Żucie gumy też odpada.

8) I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz: bądź przed czasem. Zaloguj się na swoje konto na 10 min przed wyznaczoną godziną i bądź gotowy.

Powodzenia!



niedziela, 21 stycznia 2018

Stewardessa w reklamie

Ponieważ ostatnio więcej czasu spędzam przed telewizorem.... ehhh, to naoglądałam się reklam. I tak zastanawia mnie fakt, co autor danego spotu miał na myśli? Oczywiście w tych lotniczych.... Dlatego dziś mały przegląd reklam z nami w roli głównej.


No więc pilot bierze tabletkę od pasażera? Wyobrażacie sobie, że wychodzicie na środek kabiny i pytacie kto ma probiotyk?!


Ta druga już mi bardziej pasuje. Sfrustrowana stewa wrzeszcząca na pasażerów. Kiedyś leciałam w Stanach i mam wrażenie, że ich FA też właśnie rzucała palenie. 😏


A tutaj robimy sobie łóżko z jumpseat'u? Ha ha. Chciałabym, żeby to takie proste było. Co nie zmienia faktu, że reklama mi się podoba.


A tu już .... No i żeby to tak było, że cabin crew pierwsze opuszcza samolot.


Co za klasyk! Pomyśleć, że teraz Coca - Colę reklamują gwiazdy, a kiedyś to byłyśmy my!


Dla przypomnienia, że nie tylko stewardessy, ale i stewardzi potrafią zareklamować produkt. Swoją drogą gdy latam, to zawsze mam ze sobą krople do oczu.


Autorzy tej reklamy przynajmniej wiedzą jak wygląda prawda o naszym zawodzie.


A tutaj wykorzystano stewardessę poza jej typowym miejscem pracy 😊. Reklama moim zdaniem bardzo udana.

A Wy macie jakieś ulubione reklamy związane z lotnictwem?

środa, 17 stycznia 2018

Zimowa sesja

Co robi stewardesa bez pracy? Oprócz tego, że wysłałam jakieś 70 kilka CV (wliczając w to znajomych znajomych); to cieszę się dłuższym odpoczynkiem. W dwóch poprzednich postach mogliście zobaczyć co udało mi się zwiedzić w czasie wyjazdu Noworocznego, a dziś przedstawiam Wam kilka zdjęć na śniegu. Tak! Udało mi się załapać na jeden śnieżny dzień i wykorzystałam go maksymalnie!

Zimowe widoki w Lipowym Moście.
Jakby to zrzucić sobie na głowę?
Tu mi się udało!
Bałwany zostały zbudowane przez dzieci, a myśmy je sobie przywłaszczyli.
boczna droga w lesie
I jeszcze jeden przystanek na zdjęcia w ośnieżonych krzakach.
Też lubicie takie widoki?

sobota, 13 stycznia 2018

Meczet w Kruszynianach

Po zwiedzaniu Muzeum Ikon w Supraślu udaliśmy się dalej do Kruszynian. Naszym celem było zobaczenie żubrów, które podobno lubią grasować w tej okolicy. Ponieważ zima jaka jest każdy widzi, to ciężko je spotkać. I tak wypatrując ich na polach dojechaliśmy do tej tatarskiej wsi.

Jest to najstarszy meczet tatarski w Polsce.
Jeżeli chcecie zwiedzić tą świątynię, to na tablicy ogłoszeń znajduje się numer kontaktowy do Dżemila, który jest lokalnym przewodnikiem. Wstęp kosztuje 5 zł, przy wejściu trzeba zdjąć buty. Kobiety nie muszą się okrywać, pamiętajmy jednak, żeby nie wchodzić do miejsc kultu w krótkich spodenkach i z odkrytymi ramionami.
Myśmy akurat trafili na moment kiedy poprzednia grupa wychodziła, więc przewodnik był na miejscu. Według Dżemila, co oznacza ładny ("dane na wyrost" - jego słowa) we wsi obecnie zamieszkuje 30 rodzin, w tym 6 tatarskich. On sam jest ożeniony z Polką i obchodzą zarówno święta katolickie, jak i muzułmańskie. Kształt meczetu zbliżony jest do kościoła, ponieważ był budowany przez miejscową ludność. Pierwsze wzmianki o ludności tatarskiej na tych terenach pochodzą z XVII wieku. A meczet pojawia się w 1717 roku.

Mihrab w którym imam wygłasza kazanie. Obecny imam mieszka w Białystoku i pracuje w banku.
Na ścianach wiszą cytaty z Koranu. Obecnie tatarskie dzieci uczęszczają na lekcje języka arabskiego.
Na miejscu można również zakupić pamiątki.
Jeżeli starczy Wam czasu, to na przeciwko meczetu znajduje się restauracja serwująca tradycyjne potrawy. Podobno przepyszne; sama się o tym nie przekonałam, bo mieliśmy już inne plany na ten wieczór.

wtorek, 9 stycznia 2018

Muzeum Ikon w Supraślu

Rok 2018 witałam w Supraślu, a dokładnie mówiąc w leśnej głuszy niedaleko tego miasta. Przy okazji tego pobytu postanowiliśmy pozwiedzać okolicę. I tak trafiliśmy do Muzeum Ikon.
Tą tematyką interesuję się już od dawna, kiedyś nawet chciałam się zapisać na kurs pisania ikon (ikony się pisze, a nie maluje). Okazało się jednak, że nie ma takiego kursu świeckiego. A na tym co udało mi się znaleźć, wymagano wiecznego modlenia się.

Zbiory należą do jednych z najliczniejszych w Polsce.
Wstęp do muzeum kosztuje 16zł. Oprowadzanie w języku polskim 50zł. Tyle udało mi się wyczytać z ich strony internetowej. Cały problem w tym, że nie można zwiedzać samodzielnie.... Istnieje możliwość zwiedzania z opiekunem wystawy, który odrobinę też opowiada. Do tego oczywiście musi się zebrać grupa. Akurat mieliśmy szczęście i dołączyliśmy do grona zwiedzających. Wyjaśniono nam, że nie można samemu zwiedzać, bo wystawa jest multimedialna i nie wiedzielibyśmy gdzie włączyć światło i muzykę (to te multimedia). Jak dla mnie, to mogliby po prostu zostawić wszystko włączone na stałe, no ale....

Sala poświęcona Matce Boskiej.
Poszczególne sale umieszczone są w cerkwi, która wpisana jest we wnętrze budynku.
Muszę przyznać, że aranżacja wystawy, światło i muzyka robią niesamowite wrażenie. Chociażby dlatego warto się tam wybrać.

Ikona to obraz służący do modlenia się. Kanon ikonograficzny dokładnie określa jak Święty powinien być przedstawiony. Mimo wszystko sztuka w danym okresie miała wpływ na ich wizerunek.
Większość ikon pochodzi z Rosji, ale też jest kilka tzw. Karpackich. Jak widać ich twórcy byli mniej wyuczeni.
Sala poświęcona Janowi Chrzcicielowi kończy się dwom ikonami przedstawiającymi głowę Świętego.
A cała wystawa kończy się w sali fresków zdjętych ze ścian cerkwi w Supraślu wysadzonej w 1944 roku przez Niemców.


Zdecydowanie jedna z najlepszych aranżacji wystaw na jakich byłam. Nawet jeżeli nie interesuje Was ta tematyka, to polecam odwiedziny w tym muzeum!

sobota, 6 stycznia 2018

Bullet Journal na 2018

Pamiętacie ten post z grudnia? Opisuję w nim moje odkrycie roku 2017 - czyli własnoręcznie zrobiony kalendarz / dziennik / pamiętnik. Dziś pokażę Wam jak przygotowałam się do planowania nowego roku.

Ponieważ mój notes był tylko w połowie pełny, to postanowiłam go kontynuować. Na nowej stronie zrobiłam sobie podręczny kalendarz.


Ponieważ w zawodzie stewardessy nie obowiązują weekendy czy święta, to ich nawet tutaj nie zaznaczam. Podkreśliłam tylko niedziele, bo to ułatwia szybsze odnajdowanie daty. Święta wpisuję w rozkład miesiąca wraz z urodzinami znajomych, dzięki temu pamiętam o składaniu życzeń.


Na kolejnej stronie stworzyłam Future Log. Podzieliłam przestrzeń na trzy miesiące - cały dział zajmuje więc dwie pełne kartki. Tutaj wpisuję wszystko co mam do załatwienia danego miesiąca. Wypełniam od razu cały rok. I tak wiem, że w styczniu muszę znaleźć miejsce na dentystę (wpisuję "dentysta", a datę dodaję później, gdy już mam umówioną wizytę) i muszę zapłacić podatek od mieszkania. W lutym kończy mi się ważność internetu i mam wizytę lekarską (tu od razu wpisuję z datą, bo była ona umówiona już w październiku). W marcu dwoje moich znajomych ma urodziny (takie okazję też tutaj wpisuję, żeby je później przepisać, ale też mieć czas na zakup prezentu) i tak dalej, aż do grudnia.


Kolejna pozycja w części 2018 to "2019 Future Log". Stworzyłam go na jednej stronie, aby w miarę upływu czasu wpisywać wydarzenia zaplanowane na następny rok. Nie wpisuję tutaj urodzin, czy świąt, bo to przepiszę przy okazji tworzenia Bullet Journal na 2019. Używam tej strony na jednorazowe wydarzenia np. ślub, albo wizytę lekarską, która już zostanie zaplanowana na przyszły rok.
Jak zapewne zwróciliście uwagę, wszystkie strony są ponumerowane. Na pierwszej stronie mojego notesu znajduje się indeks - taki spis treści ułatwia wyszukiwanie potrzebnych informacji.
Po takim wstępie przygotowuję stronę na styczeń. I tak jak w grudniu od prawej strony umieszczam "daily tracker", który mnie motywuje do działania.
A dzięki temu postowi, zaraz sobie tam wpiszę "P"! 😉
Gotowi na 2018?


wtorek, 2 stycznia 2018

Podsumowanie roku

Rok 2017 zapowiadał się świetnie.... a skończył...
Ale od początku:

W kwietniu odwiedziłam nowy kraj - Nową Zelandię.

W tym samym miesiącu poleciałam na krótkie wakacje do Budapesztu.


Czerwiec i Antigua - kolejny kraj na mojej mapie.
W lipcu wyskoczyłam na kilka dni, tym razem do Książa i Skalnego Miasta.

W lipcu też mój blog doczekała się konta na Instagramie.

W sierpniu kolejny długi weekend spędziłam w Lublinie.

We wrześniu odwiedziłam po raz pierwszy Dominikanę.

Ostatnie ciepłe dni wykorzystałam w listopadzie na zwiedzanie Sandomierzaokolic.

Dzięki mojej ostatniej rotacji zaznaczyłam na mapie jeszcze Nigerię i Izrael.

Jak prezentuje się moja mapa?

81 państw odwiedzonych
I co dalej?