poniedziałek, 27 listopada 2017

Góry Pieprzowe i Krzyżtopór

Po zwiedzaniu Sandomierza udaliśmy się w drogę powrotną do stolicy. Ponieważ mieliśmy cały dzień przed sobą, postanowiliśmy jeszcze coś obejrzeć po drodze. Wpierw odjechaliśmy parę kilometrów na wschód do Gór Pieprzowych.

Zapłaciliśmy za parking 5zł i weszliśmy na taras widokowy.
Jak podaje Wikipedia, zbudowane są one z brunatnoszarych łupków. Z tarasu widokowego tego nie widać, ale jeżeli zejdziecie wąskimi ścieżkami na dół (uwaga: ślisko!) to zastaniecie taki kosmiczny widok:

Tutaj już widać skąd się wzięła nazwa.
W maju i czerwcu na terenie rezerwatu kwitną dzikie róże. W listopadzie nie kwitnie nic 😁.

Dalej musieliśmy wrócić na główną drogę i udać się w kierunku zachodnim. Po przejechaniu niecałych 30km zatrzymaliśmy się w Opatowie. Niestety Kolegiata była zamknięta. Nie udało się nam również znaleźć przytulnej kawiarni na kawę. Ruszyliśmy więc niepocieszeni do kolejnego celu naszej wyprawy - do XVII wiecznej rezydencji pałacowej w gminie Iwaniska.

Zamek robi wrażenie z zewnątrz i w wewnątrz.
dziedziniec
Wstęp to 8 zł, można również zwiedzać z przewodnikiem lub w nocy z .... duchami!
Pierwszy właściciel - Krzysztof Ossoliński budował z rozmachem. Chciał, aby jego rezydencja przyćmiła wszystkie w Polsce. Po śmierci jego jedynego syna zamek przechodził z rąk do rąk. W końcu podupadł, gdyż jego ostatni właściciele, pomimo tego że majętni, postanowili zachować go jako romantyczną ruinę. (O tej modzie świadczy też park w Arkadii.)

W zamku jest kilka dobrze oznakowanych tras do zwiedzania.
Przyziemne stajnie były podobno ogrzewane.
W piwnicach można się zgubić Część z nich zwiedza się przechodząc na kolanach.
Na piętrze zachowały się resztki ogromnych holi.
wnętrze bastionu
Dla mnie zamek jest super. A gdybym była małym dzieckiem, to siłą musieliby mnie z tych piwnic wyciągać!

2 komentarze: