niedziela, 29 października 2023

ZOO w Bazylei

 Tak, po szkoleniu w Madrycie znowu wylądowałam na dyżurze w Bazylei. 🙈

Tak płacą mi, tak mam szczęście, wiem, ale...

Chciałabym jeszcze polatać. 😄

Przed wylotem do pracy zawsze sprawdzam pogodę na miejscu docelowym. Oczywiście i tak muszę spakować coś na ciepłe i zimne destynacje, ale pracując już ponad rok w tej firmie, wiedziałam, że będę miała sporo czasu w Szwajcarii. Według prognoz miałam mieć jeden dzień ładny zaraz po przylocie, a dalej deszcz i chłód. Trzeba było ten jeden dzień wykorzystać!
W czasie poprzedniego szkolenia, jedna z pilotek poradziła mi wizytę w lokalnym ZOO.

Ze zniżką uzyskaną w hotelu wstęp kosztuje 11 franków. Dla mnie ważna była też lokalizacja - centrum miasta. Gdyby doszło do jakieś lotu, mogę szybko wrócić do hotelu.

Zwiedzanie zaczyna się od ryb, płazów i gadów. No i są pingwiny. 😊

Z moich ulubionych zwierząt są hipopotamy. Co do ogrodów ZOO mam mieszane uczucia. Uważam, że zwierzęta powinny żyć na wolności, z drugiej strony wiem, że instytucje te mają wiele użytecznych funkcji.

Co najbardziej podobało mi się w tym ZOO? Pawilony z ptakami, gdzie mogły swobodnie latać nad głowami zwiedzających.
No i ta pogoda! Piękny jesienny dzień, jeden z ostatnich pewnie takich ciepłych.

Aura idealna na długi spacer na świeżym powietrzu. Dużo kroków mi tego dnia wyszło.

I to byłoby tyle na zwiedzanie Bazylei w październiku. Nie zrozumcie mnie źle, cały czas to powtarzam, cieszę się, że mam tą pracę. Miasto jest ładne, drogie, ale ładne. Jest kilka miejsc na spacery, ludzie są mili. Wiosną i latem można spędzić dużo czasu na świeżym powietrzu. Jesienią i zimą, jak wszędzie w Europie, jest gorzej. No i chciałabym dyżurować teraz dla odmiany w innym miejscu.

Trzymajcie kciuki za loty i zlecenia!

niedziela, 22 października 2023

Szkolenie '23

 Z początkiem października zostałam zaproszona przez firmę, dla której ostatnio dużo latam na szkolenie. Było to odświeżenie (recurrent), czyli jednodniowe szkolenie przypominające. O tym pierwszym - głównym możecie przeczytać tutaj. Aby być na bieżąco, taki kurs musi być powtarzany co roku. Co kilka lat (zależnie od licencji) trzeba przejść pełne szkolenie od początku. A teraz najzabawniejszy fakt: robię te szkolenia, a licencji nie mam.....

Wróćmy jednak do mojego pobytu w Madrycie.
Szkolenie rozpoczęło się o 7:30 rano od kawy i ciastek :)
A później była godzina z pierwszą pomocą. Ten temat najbardziej zawsze mnie interesuje. I oprócz teorii (slajdów) jest zawsze też trening praktyczny. Ćwiczymy bandażowanie, pozycję boczną ustaloną oraz CPR (masaż serca i sztuczne oddychanie). Wszystko to może się przydać na pokładzie, ale też w codziennym życiu. Jeżeli macie tylko taką możliwość, przeszkólcie się z ratowania życia - nigdy nie wiecie, kiedy może Wam się to przydać.

Nie mam więcej zdjęć, bo na slajdach była nazwa firmy i nazwisko wykładowcy. A wszystko działo się tak szybko, że nie miałam czasu, aby pomyśleć o dokumentowaniu innych rzeczy. No i byłam jedyna, która chciała coś uwiecznić. 😉

Później był blok tematyczny pod tytułem CRM.... Ci związani z lotnictwem wiedzą, o czym mówię. Dwie godziny rozmowy o pracy w zespole, hierarchii na pokładzie i tak dalej. Mogłoby być pożytecznie, ale szkolenie miałam z grupą pilotów, z którymi nigdy nie latam i nie będę. 

Po obiedzie (na koszt firmy, co zawsze jest miłym plusem) kontynuowaliśmy CRM. Następnie był krótki kurs SMS - systemu do raportowania wszelkich nieprawidłowości. 

Na koniec dnia - sprzęt awaryjny. Co roku musimy przymierzyć kamizelki ratunkowe i ubrać kaptur ucieczkowy. Smoke Hood, czyli ten kaptur ucieczkowy - bardzo dziwne tłumaczenie, to taka ochrona głowy i generator tlenu, którego używamy w czasie walki z ogniem.
Na szczęście w czasie "recurrent'u" nie musimy ponownie się wodować, ani faktycznie walczyć z pożarem.
Dzień skończył się ok 18:00.

I to było całe szkolenie. Przynajmniej jeżeli chodzi o to w Madrycie, bo dodatkowo mam do zrobienie sporo szkoleń online z domu. 

Co widziałam w stolicy Hiszpanii? Nic. Mieszkałam w hotelu przy lotnisku, a z samego rana następnego dnia wracałam do Warszawy. 😞
Miałam zamiar pozostać w Madrycie kilka dni, ale cena hoteli mnie powaliła. Może następnym razem się uda.

To teraz czas polatać.

niedziela, 15 października 2023

Buzz

 Lecąc na szkolenie do Madrytu miałam okazję wypróbować kolejną linię lotniczą.

Lot z pszczółką odbył się z Modlina. Tego lotniska nie lubię - jest oddalone od Warszawy, zatłoczone, nie ma fontanny z darmową wodą (albo jej nie znalazłam), a boarding odbywa się po schodach, do których pasażerowie idą po płycie na piechotę. Pali licho przy ładnej pogodzie.... Wyobrażacie sobie tak stać i czekać w deszczu?
Buzz to polskie linie czarterowe założone w 2017 roku i należące do Ryanair.
Samolot to Boeing 737 (na którym też kiedyś latałam), podobno firma ma ich 47 w Polsce.

Wnętrze jest bardziej żółte i jest uśmiechnięta pszczoła. Reszta taka jak w firmie matce.

Zdjęcie z oficjalnej strony.
Co do mundurów, mi się nie podobają - to nie mój kolor.

Instrukcja bezpieczeństwa przyklejona na poprzedzające siedzenie, kieszeni nie ma, nawet nie ma torebek chorobowych 😉.
Co mi się podobało? Bardzo miła załoga i sprzedaż na pokładzie również ciepłych posiłków (lot trwał ponad 3 godziny). 
Co na minus? Brak telewizorów 😉, brak przestrzeni, za dużo sprzedaży (jeden serwis, drugi serwis, duty free i zdrapki) i było bardzo zimno. No i to lotnisko! 🙈
A co mnie zaskoczyło? Piloci przedstawiani są jedynie z imienia! 

Ogólnie na krótki lot polecam, jest tanio. Na długi... hmmm. 


poniedziałek, 9 października 2023

Za czym tęsknię z czasów latania w liniach komercyjnych.

 Po wpisie tutaj, pojawiło się kilka pytań, za czym tęsknię z czasów Etihad. Tak, w końcu nazywam rzeczy po imieniu. 🤣 Pisząc "Etat w chmurach", nie chciałam podawać nazwy linii, ale teraz... Po tylu latach, nie ma to znaczenia. Poza tym, już tam nie wrócę. Jestem za stara!

Nie zawsze latałam na tak małych samolotach.
A więc, za czym tęsknię? Za pewną pracą, pensją, pobytami, życiem w Abu Dhabi, młodością 🤣, koleżankami i kolegami na pokładzie, za grafikiem.
Nie można ukrywać, że praca na Bliskim Wschodzie ma swoje plusy. (I nie ma znaczenia, jakie to linie.)
Latając tam, nigdy nie musiałam martwić się o mieszkanie, podatki, kolejki do lekarza, czy pensję. Takie życie w mydlanej bańce.
I te podróże 🥰. 

Osobiście nie dziwię się, że ludzie nie chcą odchodzić i przyzwyczają się do życia w luksusie. Powrót do kraju bywa trudny. Im dłużej da się tam zostać, tym lepiej. Tak, kiedyś trzeba zderzyć się z rzeczywistością i prawdziwym życiem, ale czy można winić cabin crew, że wybierają lekkie i przyjemne życie? I ciągną to ile się da? (Linie na Bliskim Wschodzie zwalniają pracowników, gdy ci osiągną pewien wiek.)

Ja wróciłam, bo miałam ku temu powody. Czy zrobiłabym tak samo po raz drugi? Nie sądzę. 🤔




niedziela, 1 października 2023

Wrzesień '23 - w pracy.

 Nie chcę, żeby ten post był podobny do sierpniowego podsumowania, ale taki niestety będzie 🤣.

Zaczynając od początku. Znowu byłam w Saint Louis w hotelu Villa K.

Ładne detale pokoju.

I znowu moją główną rozrywką było czytanie książek i spacerowanie nad rzeką.

Pogoda dopisała. Tylko kilka dni padało. I na całe szczęście, bo nie wiem, co bym robiłam tam w zimie.

Trafiłam jeszcze na targ staroci!

Lubicie takie miejsca? W Saint Louis targi odbywają się w każdą trzecią niedzielę miesiąca.

Oprócz targu staroci odwiedziłam też sklep z używanymi ubraniami. Kupujecie w second- handach? Ja w Polsce bardzo mało, ale tutaj poszłam dwa razy. Nie miałam nic innego do roboty 🤷‍♀️.

Żeby nie było tak, że nic absolutnie nie zrobiłam związanego z pracą stewardessy, to mam kilka zdjęć!
Ja w hangarze 😊.
Układamy talerze po myciu w szufladach. W tym samolocie naczynia są oddawane do mycia, w innych często sama je zmywam.

I pranie odebrane z pralni. Trzeba sprawdzić, czy nie ma plam i poskładać do odpowiednich szuflad (najlepiej na dół, aby wszystkie serwetki i ręczniki się równomiernie zużywały). Obrusy wieszam na wieszakach w szafie, aby miały jak najmniej zagnieceń.



Do tego zrobiłyśmy zakupy i załadowałyśmy ja na samoloty.

Teoretycznie wszystko to, można zrobić bezpośrednio przed lotem. Skoro jednak mam tyle wolnego, to lepiej na spokojnie przygotować sobie samoloty.... Bezpośrednio przed lotem zazwyczaj jest urwanie głowy ;)

Samoloty gotowe do lotu. Ale kiedy lecimy???

I taki oto był wrzesień!

P.S. Słowem wyjaśnienia: płacą mi czy latam, czy nie. Tyle samo za dzień 😆.