niedziela, 27 sierpnia 2023

Saint Louis

 I znowu zostałam wysłana na dyżur do Bazylei, a tam nie było miejsca w hotelu i tak....

Trafiłam do hotelu po francuskiej stronie lotniska w Saint Louise.
W hotelu Villa K już kiedyś spałam, ale była to tylko jedna noc. Tym razem spędziłam więcej czasu w tym miejscu.
Miasteczko jest ładne, ale to bardzo mała miejscowość i nie ma tu wiele do oglądania.

Lokalną atrakcją jest górska rzeką, kamienie spiętrzają odcinek Renu i tworzą miejsce do ćwiczenia dla kajakarzy.

Nad rzeką znajdują się urocze domy.
Pogoda do zdjęć była wspaniała, na długie spacery natomiast zdecydowanie było zbyt gorąco.

Hotel Europa stoi w "centrum".

A w niedzielę trafiłam na targ staroci.
W kolejny wolny dzień przeszłam się do pobliskiego Huningue.

Ratusz i ładne rabaty tam mają. I nic więcej.

I to chyba tyle z tego pobytu. Mam nadzieję, że następnym razem będzie ciekawiej... ale z drugiej strony, skoro płacą 😉.

niedziela, 20 sierpnia 2023

Litewskie wioski.

 Dziś mam dla Was sporo zdjęć przeuroczych domów, które udało się nam sfotografować w czasie spływu kajakowego.

Płynąc Ułą mijaliśmy sporo takich domów.
Lokalny sklep w przerobionym drewnianym domku.

Na Litwie pozostało wiele takich zabudowań.

Tradycyjne ozdoby okiennic.

Budynki są różnokolorowe. 

Część jest pozostawionych w naturalnym kolorze.

Niestety, nie wszystkie są odnawiane i zamieszkane.

A tu już w Mereczu, gdzie kończyliśmy spływ. 
 I jak podoba się Wam taka architektura?

niedziela, 13 sierpnia 2023

Spływ kajakowy Uła - Mereczanka.

 Tym razem na Litwie. 😊 

Spływ zaczęliśmy od noclegu w wiosce Dubicze. Na lokalnym cmentarzu są polskie groby, a w sklepie spożywczym dogadaliśmy się po polsku.

Wszystkie noclegi mieliśmy w namiotach. W odróżnieniu od poprzedniego spływu cały nasz dobytek płynął z nami kajakami. Pola namiotowe prywatne są płatne 5 euro od osoby (plus opłatą za banię - 40 euro i ewentualna podwózka do sklepu). Wielu naszych gospodarzy mówiło w języku polskim, a z jedną gospodynią rozmawialiśmy po rosyjsku. W Parku Narodowym spaliśmy na bezpłatnych polach kempingowych. Na wszystkich były jakieś toalety (w różnym stanie), wiaty i miejsca na ognisko. Niektóre miały jeszcze boisko do siatkówki. Na Litwie obowiązuje segregacja śmieci.
Kajaki pożyczyliśmy w Wigrach. Kapi Kajaki podrzucili nas też na Litwę i odwieźli po sześciu dniach do Polski. Koszt wynajmu 310 zł od osoby (czyli bardzo przystępna cena jak za 6 dni wakacji). Do tego trzeba doliczyć bilet wstępu do Parku Narodowego - 6 euro (nie mogliśmy go zakupić online, pomógł nam jeden z gospodarzy).

Jedzenie w większości mieliśmy ze sobą - ja przygotowałam kilka zup i pulpety w zawekowanych słoikach. Sporo osób żywiło się gotowymi daniami z puszki lub torebki. Po drodze udało nam się uzupełnić zapasy w kilku sklepach, ale nie wszędzie one były. Oprócz jedzenia, namiotów i całego sprzętu kempingowego, warto zainwestować w dobry odstraszacz komarów i gzów. Nigdy nie byłam tak pogryziona!

Na przykład w takim sklepie zrobiliśmy zakupy. Oprócz świeżych produktów musieliśmy też kupować wodę pitną - na kempingach jej nie było.

Mnie najbardziej brakowało prysznica. Woda w rzece miała około 14 stopni. Kąpałam się codziennie 🙈. I tak, jak to na kajakach, byliśmy wiecznie mokrzy. W naszej grupie były też dwie wywrotki, pamiętajcie, żeby wszystko dobrze zabezpieczyć.
Spływ Ułą zaczął się bardzo nudno od długiego odcinka w trzcinach z milionem much i meszek., Później było już zdecydowanie lepiej. Na trasie było mniej położonych drzew i mieliśmy tylko jedną przenoskę (a nie jak na Redze). Na Mereczance za to było sporo kamieni i głazów oraz mocniejszy nurt. Był też odcinek specjalny "górski" i bystrzak. Obydwa zbyt krótkie 😉. Naszą przygodę skończyliśmy wpłynięciem do Niemna (uwaga na mocny nurt pod mostem).

Życie w namiocie, czyli bałagan i wilgotne ubrania. Pogodę mieliśmy bardzo udaną, tylko raz musieliśmy przeczekać ulewę na rzece (najlepsze są duże peleryny, które zakrywają nas i wszystko w kajaku).

"Górski" etap to krótki slalom między słupkami.

Po kilku dniach zimna woda nie jest już taka straszna. ;)

Co mogę powiedzieć o tym spływie? Rzeka (rzeki) bardzo mi się podobały, oprócz pierwszego dnia, były bardzo różnorodne. Widoki wspaniałe, a mijane wioski wyglądały jak skanseny. 
Polecam taki aktywny wypoczynek.

niedziela, 6 sierpnia 2023

Lipiec '23 w pracy.

 W lipcu latałam dla nowej firmy i na nowym samolocie. Cieszyłam się na to zlecenie bardzo, bo zawsze to coś nowego 😉.

Wychodzę na lot w Paryżu. W lipcu sporo latałam, ale to były głównie krótkie loty. W sumie w pracy byłam 8 dni - dlatego mała walizka.
Learjet 60 był moim królestwem przez ostatnie kilka dni.


A tak wygląda ten samolot w środku.

A taki fajny hotel mieliśmy pod Londynem.

Wspaniały uśmiech losu - 3 dni w Tibilisi.

W pozostałych miejscach jadłam i spałam, na więcej sił nie starczyło. I jeszcze nową bluzkę założyłam do munduru.
Bardzo mile będę wspominać tą rotację. Miałam super załogę, bardzo miłych pasażerów no i to Tibilisi 🥰.