niedziela, 28 maja 2023

Krótki pobyt w Stanach Zjednoczonych

 Jak wiecie z mojego poprzedniego wpisu wiecie, że dotarłam do Chicago

Prosto z lotniska wynajętym samochodem razem z pilotami udałam się do Battle Creek. Co ciekawe, ten blog zaczyna się od wpisów z tego miejsca!

Śniadanie w hotelu nie było wliczone w cenę, piloci wybrali miejscówkę 🤷‍♀️.
Po tym jakże zdrowym początku dnia udaliśmy się na małe zakupy, żeby załadować samolot.
W tej firmie standardem jest storczyk na pokładzie. Musiałam kupić nowy, bo przy wlocie do Stanów Zjednoczonych trzeba wszystkie świeże produkty wyrzucić.

Puszki upchane, teraz trzeba przygotować łóżka na nocny lot.

Z Battle Creek przelecieliśmy na pusto do Nowego Jorku. Tam mieliśmy jeden nocleg. Lokalizacja hotelu była bardzo słaba, pogoda nie dopisała no i jeszcze jet lag.... Skończyło się na zakupach, siłowni i drzemce przed lotem. 
W tym hotelu śniadanie było wliczone. Stany i ich kawa...

Duży pokój miałam z pełną kuchnią. Zakupy na lot w lodówce.

Kiedy hotel reklamuje się, że ma basen... Trzeba wziąć na niego poprawkę.


Za to siłownia bardzo przyzwoita.
Szkoda, że nie miałam więcej czasu. Ostatnio mało latam do Stanów. 😪
W następnym wpisie opowiem Wam o locie do Europy.

niedziela, 21 maja 2023

LOT do Chicago (w klasie biznes)

 Kiedy firma, która uparcie wysyłała mnie do Bazylei, zapytała, czy polecę do Chicago z chęcią się zgodziłam. Dawno już nie byłam w USA. Dawno już nigdzie nie byłam. 😄

Na drugi dzień wysłali mi bilet i coś mi się w cenie nie zgadzało, jak na ekonomię było to stanowczo za dużo. Tak, kupili mi biznes. 

W południe zazwyczaj nie piję... ale do zdjęcia szampan lepiej wygląda 😄.

Bilet w klasie biznes upoważnia nie tylko do wygodniejszej podróży, ale też daje opcję szybszego przejścia (Fast Track) oraz wstęp do saloniku VIP. 

Moja miejscówka na 10 godzin. Fotel rozkłada się całkiem na płasko.
Jest dużo miejsca na nogi. Są lepsze słuchawki, kapcie i większy ekran. Z minusów - ekran jest daleko 🤣, a ja nie wzięłam okularów. 

Menu na lot.

Jest też oddzielna karta win. Ja się pokusiłam o spróbowanie wina Solaris i całkiem, całkiem.

Była też taka ekologiczna kosmetyczka, oczywiście zabrana do domu.

Krewetki. Jak dla mnie 10/10. 
Fotel, jedzenie i załoga dla mnie zdecydowanie super. Co do serwisu, to ciężko mi powiedzieć, mam pewne zastrzeżenia. Porównanie mam tylko z Emirates i z tym, co sama robię na pokładzie, więc skala inna. Ja bym dodała serwetki, solniczkę i nie podała precelków w plastikowym opakowaniu. 🤷‍♀️
Na przykład tutaj - porposiłam o czarną kawę, ale mogli położyć filiżankę na papierowej serwetce i dać czekoladkę. 
Pilot obok kontroluje ekran.

Deser po obiedzie natomiast bez zarzutu.

Posiłek przed lądowaniem również bardzo fajny.

Tylko po takich luksusach muszę znaleźć pracę, w której zawsze będę już tak podróżować. 😉

niedziela, 14 maja 2023

maj 2023

 Już taki maj był... , a nie, to był marzec. 

Siedzę w domu i czekam na loty. Żeby być szczerą, to nawet mam jakieś zaplanowane, ale cicho sza, żeby nie zapeszyć.
Z lotami jako freelancer, jest tak, że są, a później ich nie ma. 

  
Ponieważ ten maj taki jakiś, to dopiero dziś mam dla Was nowy wpis. I nie wiem, dlaczego ten miesiąc taki jest, bo z zasady wiosna jest dobrym sezonem do latania.

Zdjęcie z czasów, gdy miałam etat.

 Czy chciałabym jeszcze polatać? Tak! Śnią mi się takie wyloty jak dawniej: Tahiti, Mauritius, Nowa Zelandia, czy Nowy Jork.
Czy to się jeszcze wróci? Koleżanka (latająca) zawsze mówiła: "to się już nie wróci". A ja mam jeszcze nadzieję. Chociaż wiem, że wiek już nie ten. 😉

No cóż, wypijmy za to. I za ten post. I za mój wisielczy humor.
Postaram się poprawić.