Po dziewięciu dniach na szlaku mieliśmy dodatkowy dzień w Pokharze. (Zakładaliśmy, że będziemy iść dziesięć dni.)
Miasto jest dużo spokojniejsze od Kathmandu. Mniejsze, czystsze i ładniej położone. Jest to typowo turystyczna miejscowość. |
Są i góry i jezioro. Łódki można wynająć. |
Przeprawiliśmy się na wyspę na jeziorze do Świątyni Tal Barahi. Niespecjalnie nas urzekła, ale gdybyście nigdy w hinduistycznej świątyni nie byli, to warto tu zajrzeć. |
Później wynajęliśmy skuter (ok 1000 Rupii za dzień, trzeba zostawić depozyt i dokument, takimi drobnostkami jak ubezpieczenie nikt tu się nie przejmuje). Na zdjęciu kolejka na stacji benzynowej. |
Skuter to fajny pomysł, ale po pierwsze w Nepalu obowiązuje ruch lewostronny, po drugie nie obowiązują żadne zasady. I do tego jeszcze drogi są w opłakanym stanie. Nie zniechęcam Was, jedynie przygotowuję.
Pojechaliśmy nad inne jezioro w okolicy, ale to sobie darujcie. Droga jest wyboista, a widok przeciętny. Polecam natomiast wycieczkę do World Peace Pagoda położonej na wzgórzu górującym nad Pokharą.
Nie wiem, dlaczego nazywa się to pagoda, a nie stupa, ale jest piękna. |
Jeżeli lubicie nocne życie, to Pokhara też jest Waszym miejscem w Nepalu, a po długim trekkingu polecam masaż stóp w jednym z licznych spa.
Początkowo zastanawialiśmy się, czy dodatkowego dnia nie wykorzystać w Kathmandu, ale napotkany Nepalczyk na szlaku powiedział nam, że obchody Święta Diwali są ładniejsze nad jeziorem.
Bardziej podobają mi się obchody w górach, niż w mieście. |
Jeżeli zostanie Wam czas po trekkingu, to polecam spędzenie dnia w tym mieście.
Fajnie się Wam udało z tym świętem.
OdpowiedzUsuńNie planowaliśmy wyjazdu pod święto, ale fakt, że była to dla nas dodatkowa atrakcja.
UsuńO proszę, jaka fajna wycieczka - a na drogach pewnie armagedon. I ta kolejka do stacji paliw = chaos...
OdpowiedzUsuń