Po bardzo krótkim pobycie w Izmirze przenieśliśmy się na Cypr. Ogólnie nie jest to moja ulubiona wyspa, a już Larnaka...
No co Wam tu napisać? Nie zawsze lata się do fajnych miejsc. Cypr jest bezpieczny i wszyscy mówią po angielsku, i dobre mają jedzenie, i ciepłą wodę w morzu, i słońce świeciło.... Nie było tragedii, ale nie było się też czym zachwycać (szczególnie, że byłam tam już kilka razy).
|
Widok z mojego balkonu. Piasek jest średniej jakości, ale za to woda bardzo ciepła i bardzo płytka. Wynajęcie leżaka i parasolki to koszt 5 euro i jest to ustanowione odgórnie.
|
|
W ciągu dnia w sierpniu jest bardzo gorąco i wielu lokalnych właścicieli ucina sobie sjestę. Sporo miejsc zostało też zamkniętych na stałe przez Covid.
|
|
Główny zabytek miasta - Kościół Świętego Łazarza (prawosławny). Oprócz niego jest jeszcze fort, w którym mieści się muzeum.
|
|
Żyrandol w kościele. Żeby wejść do środka należy być ubranym w długie spodnie i rękaw.
|
|
Wieczorem wraz z załogą wychodziliśmy coś zjeść. Jeżeli nie chcecie jeść przy głównym deptaku, to pamiętajcie o rezerwacji stolika. Ceny umiarkowane.
|
|
I tak jak w Turcji, na Cyprze wszędzie są koty. A ja lubię koty.
|
|
Najchętniej to bym je wszystkie przygarnęła. 😍
|
Do następnego wpisu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz