O przygotowaniach i praktycznej części mojej wyprawy możecie przeczytać w poprzednich postach. Dzisiaj chciałam się podzielić z Wami miejscami, które odwiedziłam.
Nakhl
Fort i gorące źródła.
Po spacerze po murach chcieliśmy się odświeżyć w gorących źródłach. I tu duże rozczarowanie. Znajdują się one w centrum, są zatłoczone, miejscowa ludność robi tam pranie, myje zęby i kąpie się - często wszystko w tym samym czasie. Możecie sobie pomoczyć nogi, ale kobiet zanurzających się w wodzie nie widziałam.
Wadi Bani Awf i przejazd przez Hamrę
Tutaj trafiliśmy zupełnie przypadkowo. Jechaliśmy w góry, a w lewo był zjazd na Wadi Bani Awf. Z dwoma nawigacjami się zgubiliśmy przejeżdżając przez okoliczne wioski, dwa razy pytaliśmy o drogę - moja znajomość arabskiego się przydała :)
Jebel Shams
Na Góry Słońca planowaliśmy dwa dni, wyrobiliśmy się w jeden. Spaliśmy u samego podnóża - dziki camping - więc zaraz po śniadaniu wjechaliśmy na punkt widokowy.
Jaskinia Hoota
Drugie rozczarowanie w Omanie, po gorących źródłach w Nakhl. Jaskinia jest ładna, ale wstęp to 7riali, czyli 70zł - a w Europie mamy dużo więcej większych i ładniejszych miejsc.
Bahla
Tuż przy ruinach opuszczonego miasta spaliśmy w hotelu. Fort otwarty jest tylko do 16, ale po opuszczonych domach, możecie szwędać się wieczorem. Tutaj też zobaczyliśmy pierwszy Faladż - czyli system nawadniający.
Nizwa
Targ w Nizwie musicie odwiedzić w piątek rano.
Birkat Al Mouz
Małe miasto z gajem palmowym, gdzie latają niebieskie ptaki. Jeżeli macie po drodze, to polecam zatrzymanie się tam ze względu na wspaniały Faladż. Kanał biegnie w okół meczetu, następnie przez ogrody, gaje. Wędrując nim możecie zobaczyć jak lokalna ludność robi pranie, myje się, a 100 metrów dalej w tej samej wodzie kobieta myje świeże warzywa na obiad.
Ras Madrakah
Początkowo planowaliśmy dojechać aż do Salalah. Plan ten został zrewidowany przez odległości w Omanie. Udało nam się dojechać do Haima autostradą, a następnie skręciliśmy na południe kraju i urządziliśmy sobie dziki camping niedaleko Rad Madrakah. Ponieważ publiczna plaża pełna była lokalnych mieszkańców, zaparkowaliśmy późnym wieczorem na dzikiej plaży, a rano....
Ciąg dalszy nastąpi.
Nakhl
Fort i gorące źródła.
Wstęp kosztuje 500 bias, w środku jest sporo pomieszczeń do obejrzenia. |
Wadi Bani Awf i przejazd przez Hamrę
Tutaj trafiliśmy zupełnie przypadkowo. Jechaliśmy w góry, a w lewo był zjazd na Wadi Bani Awf. Z dwoma nawigacjami się zgubiliśmy przejeżdżając przez okoliczne wioski, dwa razy pytaliśmy o drogę - moja znajomość arabskiego się przydała :)
Jebel Shams
Na Góry Słońca planowaliśmy dwa dni, wyrobiliśmy się w jeden. Spaliśmy u samego podnóża - dziki camping - więc zaraz po śniadaniu wjechaliśmy na punkt widokowy.
Jaskinia Hoota
Drugie rozczarowanie w Omanie, po gorących źródłach w Nakhl. Jaskinia jest ładna, ale wstęp to 7riali, czyli 70zł - a w Europie mamy dużo więcej większych i ładniejszych miejsc.
W czasie zwiedzania nie można robić zdjęć, ale na koniec oprowadzania przewodnik powiedział, że w tym miejscu możemy sobie szybko pstryknąć fotkę. |
Tuż przy ruinach opuszczonego miasta spaliśmy w hotelu. Fort otwarty jest tylko do 16, ale po opuszczonych domach, możecie szwędać się wieczorem. Tutaj też zobaczyliśmy pierwszy Faladż - czyli system nawadniający.
Fortu już nie udało nam się zwiedzić, ale spacer po mieście duchów zostawił pozytywne wrażenie. |
Targ w Nizwie musicie odwiedzić w piątek rano.
Birkat Al Mouz
Małe miasto z gajem palmowym, gdzie latają niebieskie ptaki. Jeżeli macie po drodze, to polecam zatrzymanie się tam ze względu na wspaniały Faladż. Kanał biegnie w okół meczetu, następnie przez ogrody, gaje. Wędrując nim możecie zobaczyć jak lokalna ludność robi pranie, myje się, a 100 metrów dalej w tej samej wodzie kobieta myje świeże warzywa na obiad.
Miejscowym kobietom nie należy robić zdjęć, panowie nie powinni im się też przyglądać, czy próbować nawiązywać kontaktu. Gdziekolwiek jesteście, zawsze witajcie się arabskim salam alejkum. |
Początkowo planowaliśmy dojechać aż do Salalah. Plan ten został zrewidowany przez odległości w Omanie. Udało nam się dojechać do Haima autostradą, a następnie skręciliśmy na południe kraju i urządziliśmy sobie dziki camping niedaleko Rad Madrakah. Ponieważ publiczna plaża pełna była lokalnych mieszkańców, zaparkowaliśmy późnym wieczorem na dzikiej plaży, a rano....
Niebieskie morze, porzucone samochody, ciepła woda, ani żywej duszy (można się kąpać w bikini). |
I tysiące muszelek, których nikt nie zbiera. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz