-"Teresa"- powiedział kapitan - "zostajemy, następny lot jest odwołany."
-"Zostajemy?" - aż podskoczyłam na tą wiadomość - "w Miami?"
-"Tak, tak" - zaczął się śmiać mój pierwszy oficer, bo już mu wyjaśniłam, że Miami nie mam jeszcze na mapie.
Oczywiście okazało się, że moja radość była przedwczesna. Zostawaliśmy na noc, ale w Miami Lakes.
|
okazały ratusz |
Żeby było jeszcze zabawniej, na drugi dzień firma wysłała moich chłopaków na inny samolot, a ja zostałam sama. Wyruszyłam więc na spacer po okolicy.
|
Main Street |
Miami Lakes to miasto położone wewnątrz lądu z liczbą mieszkańców nie przekraczającą 25 tys i służy głównie jako baza noclegowa.
|
przyjemne centrum |
Niewiele jest tutaj do robienia, resztę dnia spędziłam więc w hotelu. Don Shula's Hotel & Gulf Club był głośny i pełen młodych ludzi - trwały ferie wiosenne.
|
W hotelu znajduje się sporo ładnych rzeźb. |
|
przed hotelem |
|
Jedyny moment w którym hotelowy basen był pusty - młodzież zbiera siły na kolejną szaloną noc. |
|
Centrum miasta wieczorem ożyło. |
Na kolejny dzień zaplanowanym mieliśmy lot.
Jak pokazujesz na zdjęciach w Miami jest milutko i cieplutko. No i bardzo daleko od Polski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie ;)
Zgadza się, było ciepło i daleko :)
UsuńPozdrawiam!