Latając kilka lat temu z pewną linią lotniczą byłam częstym gościem w Kolombo - stolicy Sri Lanki. Nigdy jednak nie miałam czasu, żeby się ruszyć poza miasto. Od wielu osób słyszałam, że jest to piękna wyspa, ale w jej największej aglomeracji próżno szukać tej urody.
|
ruchliwe ulice - zdjęcie z samochodu |
Razem z moimi współpracownikami wyruszyliśmy na spotkanie ze słoniami. Wprawdzie kolega wolałby zobaczyć plantacje herbaty, ale okazało się, że jest to za daleko jak na jednodniową wycieczkę. Wszystko przez korki; trochę ponad sto kilometrów pokonaliśmy w trzy godziny.
|
Okazało się, że wyspa jest bardzo zielona. |
Za dwa tysiące rupii (jakieś dwadzieścia dolarów) można kupić bilet wstępu do ośrodka niedaleko miasta Kegalle. W ośrodku tym leczy się chore słonie, niektóre z nich pozostawione są tam już na stałe.
|
Ten bardzo lubił wodę. |
|
W ramach biletu poznaje się trochę faktów z życia tych zwierząt. Największą atrakcją jest oczywiście możliwość ich dotknięcia - na przykład pomagając w ich kąpieli.
|
Ja szorowałam tego. Proszę jaki czysty! |
Następnie mała przejażdżka na grzbiecie tego olbrzyma. Nie mogę powiedzieć, żeby był to wygodny środek lokomocji.
|
A oto nasza trójka w czasie przejażdżki. |
A jutro do pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz