O tym locie mogę powiedzieć jedno... nigdy w życiu nie widziałam, żeby ktoś miał tyle bagażu! A latam już od 17 lat!
Zacznijmy od początku.
|
Na nocny lot najlepiej sprawdzają się spodnie. Szczególnie, gdy trzeba przygotować łóżka. |
|
Na locie mieliśmy mieć siedmioro pasażerów i pieska. Plan był taki, że zjedzą obiad, a później czworo z nich pójdzie spać. (Tylko tyle łóżek dało się zrobić na tym samolocie). |
|
Storczyk, owoce, magazyny i kartka z gratulacjami dla młodej pary. |
|
Welcome table. Plan był taki, że do tych kanapeczek zaproponuję coś do picia przed startem. Hmmm, nie przewidziałam, że ponad godzinę będziemy ładować bagaż do kabiny. |
|
Tak wyglądała kanapa. W tym momencie mogłam zrobić już tylko jedno łóżko.🤷♀️ Pasażerowie mieli tyle toreb, że nie zmieściły się do bagażnika. |
|
Przód samolotu też był załadowany. Niestety dwa pudła z kateringiem musiały zostać załadowane do przedniej toalety. (Zdecydowanie odradzam, ale jak nie ma wyjścia, to nie ma wyjścia.)
|
|
Po pierwszym serwisie musiałam umyć wszystkie talerze. Przede mną było jeszcze śniadanie i przekąska. Kolejny wpis będzie jeszcze z majowej rotacji. A co dalej? Zobaczymy.
|
Ojej. Ale lot.
OdpowiedzUsuńDobra robota! Pewnie nie było łatwo.
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńŁadny stół.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńI na koniec jeszcze naczynie trzeba zmywać?
OdpowiedzUsuńNiestety, tak wygląda praca na prywatnym jecie.
Usuń