niedziela, 11 maja 2025

Z serii: dziwne loty

Jaki był mój najdziwniejszy lot? Chyba ten z paszportem.
W skrócie (dokładny opis znajdziecie w mojej książce "Opowieści pokładowe") historia przedstawia się następująco:
Bogaty pasażer zapomina swojego paszportu w Stanach Zjednoczonych. Wynajmuje samolot, żeby mu go przywiózł. Lecimy całą noc z jego paszportem z USA do Londynu. 😆
 

W porównaniu z tym, mój ostatni wylot nie był taki dziwny, ale do normalnych też nie należał.
Oceńcie sami.

Zacznijmy od początku. Dostałam telefon od brokera, że potrzebuje stewardessy. Będzie trójka pasażerów, dwa dni pracy i samolot najprawdopodobniej Legacy, ale może coś mniejszego.
Z chęcią się zgodziłam, bo nie miałam nic na ten tydzień. A dwa dni pracy są lepsze niż zero dni pracy.

Takimi ciekawostkami dzielę się z Wami na bieżąco na Instagramie.

Dzień przed, dowiedziałam się, że nie ma kateringu, a lot jest z Wrocławia, i że samolot będzie mały.
Zaczęłam się zastanawiać, po co ja tam będę.
Pytam brokerki - "Żeby mieć pewność, że wszystko idzie gładko. Spotkasz pasażerów w terminalu, zaprowadzisz ich na pokład. Jeśli będzie coś do picia, to im podasz. Opuszczasz samolot razem z nimi."
Jednym słowem, nie jestem na locie stewardessą, a opiekunką dla UM. 😂(Unaccompanied minor)
Tylko, że moi pasażerowie są dorośli.

A i jeszcze dowiedziałam się, że będę leciała tak małym samolotem. 😊

To był najmniejszy samolot, jakim przyszło mi lecieć. I stewardessa nie jest na nim potrzebna.

Co w takim razie robiłam przez te dwa dni?

Omawiała z handlingiem i pilotami lot - czas trwania, godzinę startu. Broker chciał też dokładnie wiedzieć, kiedy załoga się zjawiła i kiedy tankują. I co robili pasażerowie.
Witałam i żegnałam pasażerów w terminalu.
Zaproponowałam im napoje (tylko puszki i plastikowe kubki na pokładzie) oraz przekąski (w paczkach, bo talerzy oczywiście nie było).
I dwa razy przeleciałam się maleńką Cessną 525.
Jednym słowem: byłam bardziej koordynatorką lotu, niż stewardessą.
Ciekawe doświadczenie, ale wolę latać, jako załoga. 😏

3 komentarze:

  1. Ten lot z paszportem to jednak przepaść między światami. Przykład, jak daleko sięga luksus w świecie ekstrawagancji i prywatnego lotnictwa.

    OdpowiedzUsuń