Udałam się więc na Gare Centrale i w biurze SBB CFF FFS (ktoś tu lubi skróty) podeszłam do pani w okienku.
-" Bonjour" - zaczęłam swoją łamaną francuszczyzną -" Muszę jutro udać się do Mediolanu"
-"Kiedy?"
-"Jutro"
-"O której godzinie?"- spytała pracownica orientując się, że mój francuski wymaga komunikacji prostymi zdaniami.
-"O jakiejkolwiek, tylko bezpośredni pociąg poproszę"
Chwilę pani stukała w kalwiaturę komputera wzdychając przy tym ciężko.
-"Jutro tylko 5:42 rano i tylko pierwsza klasa została"
-"Dobrze"
-"5:42 rano" - powtórzyła wyraźnie, kładąc nacisk na RANO.
-"Dobrze poproszę"
Kilka głębokich wdechów pracownicy, uzmysłowiło mi, że ona chyba nie lubi rano wstawać.
-"Jutro pociągi są pełne. Mam późniejsze, ale z przesiadką"
-"Nie, poproszę rano, bezpośredni. Mam ciężko walizkę" - dodałam widząc jej niedowierzanie w oczach. Już chciałam tłumaczyć Szwajcarce, że jestem stewardessą i ja czasami o tej porze to już serwuję kawę na pokładzie, więc jestem wstanie wstać RANO.
I tak oto odbyłam czterogodzinną podróż pierwszą klasą międzynarodowym pociągiem.
Odjazd! |
Całe szczęście, że zostałam zbudzona, bo takich widoków bym sobie nie darowała.
Ręka sąsiada mi weszła w kadr. |
Piękne miejsce! :)
OdpowiedzUsuń