poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Alpaki

W czasie obecnej przerwy od pracy odwiedziłam ciekawe miejsce - dla tych, co jeszcze nie wiedzą, pracuję na tak zwanej rotacji. Latam przez jakiś czas, aby później odpoczywać w domu.
Wracając jednak do tematu dzisiejszego posta, parę dni temu spędziłam wieczór z alpakami. Niedaleko Warszawy - w Zabrańcu znajduje się hodowla tych przesympatycznych zwierząt.

Pierwsze spotkanie, nadal nie jesteśmy do siebie przekonani.
Przed wejściem na teren hodowli trzeba zdezynfekować ręce specjalnym płynem. Zwierzęta są wrażliwe na bakterie i wirusy.

Właściciele dali mi pudełko z marchewką do karmienia. Karmi się z ręki, alpaki nie gryzą. Jak widać, jedna próbowała mi ukraść zapas smakołyku.
Alpaki jedzą głównie siano. W ciągu dnia przebywają na wybiegach  - panie i panowie z podziałem na wiek trzymane są oddzielnie. Na wieczór wracają na zawołanie do alpaczarni, czyli stajni.

Dwulatki zobaczyły kota po drugiej stronie siatki i poszły go przepędzić.
Gustaw ma kolorową czuprynę.
W Zabrańcu w tej chwili mają 16 sztuk.

Nicoś strasznie płakał, bo chciał iść do swoich wybranek. Dawał się czochrać po głowie - większość alpak tego nie lubi. Nie należy też dotykać ogona, bo zwierze może kopnąć. Zdenerwowane pluje.
A to puchata kulka na długiej szyi, czyli Baron. Z alpak pozyskuje się wełnę, ta na głowie przycinana jest ręcznie, resztę goli się maszynką.
Na miejscu można też zamówić wełnę i akcesoria z niej wyrobione. Bardzo podobają mi się te zwierzaki i was namawia do odwiedzenia takiej hodowli.

2 komentarze:

  1. Gratulacje zmiany stanu cywilnego! ładny kolor włosów-czy to specjalnie na tą szczególną okoliczność? wakacyjne pozdrowienia z Helu, Eliza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to nie tak. Ja na weselu byłam gościem :)
      A włosy, bo nadszedł czas na zmianę.
      Życzę udanych wakacji na Helu, bardzo mi się tam podobało.
      Pozdrawiam

      Usuń