wtorek, 21 kwietnia 2015

Tonle Sap

Tonle Sap czyli Wielkie Jezioro - największe jezioro w południowo-wschodniej Azji i ważny zbiornik wodny dla Kambodży.


Wynajęliśmy zaprzyjaźnionego tuk-tuka i w drogę przez zakurzone i pełne dziur drogi prowincji. Bilet na łódkę kosztuje 20$.

Po rampie zeszliśmy do jednej z wielu niebieskich łodzi.

Na łodzi byliśmy we trójkę plus kapitan łodzi/mechanik/przewodnik/nurek/opowiadacz niesamowitych historii (jednym słowem człowiek -orkiestra). Wyprawa zajęła nam jakieś trzy godziny, z czego pierwsze 20 minut nasz Kambodżanin wyplątywał naszą łódkę z plątaniny takich samych statków.

Cała wstecz!

bezpieczeństwo na pokładzie
Moi panowie nalegali, żebym pokazała im jak używać kamizelek ratunkowych (Bardzo śmieszne panowie! Bardzo śmieszne!), ale kapitan okrętu powiedział, że głębokość rzeki obecnie (pora sucha) wynosi maksymalnie 1 metr.
Płynęliśmy sobie spokojnie po mętnej wodzie w kierunku jeziora, gdy nasz silnik przestał działać.
-"Czy są tu krokodyle?" - spytał kapitan
-"Nie"
Odetchnęłam z ulgą słysząc odpowiedź mechanika/nurka, który rozebrał się do spodenek i zaczął majstrować przy ogonie łodzi.
-"Tylko węże" - dodał po chwili.
Spojrzeliśmy po sobie, super.
Po paru minutach przerwy silnik zaczął pracować i ruszyliśmy dalej.

jezioro -morze

W porze deszczowej głębokość wody w jeziorze sięga dwunastu metrów, w kwietniu jest tam ok 2 metrów. Na zbiorniku znajdują się wioski zamieszkane przez kilka tysięcy mieszkańców, utrzymujących się z rybołówstwa.

lokalny supermarket

Nasz silnik znowu stanął, tym razem wokół pełno wody.
-"Ktoś nas uratuje" - pocieszają mnie chłopaki.
-"Ok. Na rzece to jeszcze spoko, tam było płytko i była szansa dopchnąć łódkę do brzegu wiosłem. Tutaj będzie gorzej, a ja nie mam ochoty w tej brudnej wodzie się kąpać"
-"Zobacz, a tam ludzie pływają" - pokazał ręką kapitan.
Nie tylko pływają, ale też czerpią wodę do kąpieli, prania, gotowania i picia - jak wyjaśnił nasz przewodnik.

szkoła

Domy na wodzie są bardzo kosztowne, gdyż trzeba je budować od nowa co kilka lat.
na zdjęciu budulec
Dom bogacza może kosztować nawet 70 000$. Ten miał i elektryczność i antenę.

W domu ubogiego elektryczności nie ma.

Za to jest dużo dzieci (wg naszego przewodnika), a czasami i pies się trafi.

Kościół też jest pływający.
Następnie odwiedziliśmy pływającą farmę krokodyli.

gorąco
Przy zimnym napoju zakupionym na pływającej restauracji nasz przewodnik powiedział, że on mięsa krokodyla nie lubi.
-"Już wolę myszy"
-"Myszy?" - upewniliśmy się, że dobrze słyszymy.
-"No myszy. Takie z grilla, na patyku. Psa też lubię"
No cóż, o gustach się nie dyskutuje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz