niedziela, 1 września 2024

Sierpień '24 - w pracy

 Dziś przedstawiam Wam podsumowanie sierpnia '24 w pracy.
Zaczęłam od lotu do Zurychu LOTem. Dawno z nimi nie leciałam i cieszyłam się z tej okazji. Nie będę ukrywać, że cieszyły mnie też zdobyte Mile 😉.
Za ostatnie zakupiłam sobie na stronie Miles&More nową walizkę. Jak dojdzie, to Wam ją pokażę.

LOT zazwyczaj ma rękaw, ale tym razem przewieźli nas autobusem. Samolot był pełny. Podano napoje i drożdżówki. I jeszcze, oprócz tego, był płatny serwis.

Miałam zacząć pracę w niedzielę, w piątek dostałam zapytanie od firmy, czy mogę wcześniej przylecieć. To jest ta "elastyczność", o której wiele firm mówi. Nie było mi to do końca na rękę, ale się zgodziłam. Jak jedyna firma, która dzwoni, dzwoni, to się nie odmawia. 😁
Przyleciałam do Zurychu i wsiadłam w pociąg do Bazylei. Za bilet musiałam sama zapłacić, bo moja karta kredytowa służbowa przestała działać.....

Przyjechałam do hotelu wieczorem. Na drugi dzień rano ubrałam mundur i w drogę. Nie było czasu na zakupy przed lotem i musiałam wszystko zamówić z kateringu.

Samolot był mi dobrze znany.

Drzwi otwarte, można wsiadać.

Pierwszy lot mieliśmy tradycyjnie na pusto. Nie wiem dlaczego, ale z Bazylei nie trafiają nam się loty z pasażerami. I dobrze, bo jest tu problem z kateringiem. To znaczy, go nie ma.

Lot na pusto to przygotowywanie samolotu, sprzątanie, ale i okazja do zrobienie doskonałego "selfie" w mundurze. Nie jest łatwo. 😁
I jeszcze sobie przeczytałam rozdział książki.

Drugi lot tego dnia mieliśmy z pasażerami. Zamówiłam dla nich jedzenia za 3000 euro, a oni przynieśli ze sobą na pokład McDonalda. 😕
Tego dnia czekał nas jeszcze jeden rejs. Ale wpierw mieliśmy odpoczynek w hotelu. Jest to tak zwane "split duty", czyli latamy, odpoczywamy w hotelu kilka godzin i lecimy dalej. Dzięki temu rozwiązaniu piloci mogą być dłużej w pracy.

Mieliśmy bardzo stylowy hotel w Madrycie. Niestety tylko na kilka godzin. I znowu nie zwiedziłam tego miasta.

Po odpoczynku zrobiliśmy jeszcze nocny rejs do Paryża. Na tym locie moi pasażerowie nic nie chcieli do jedzenia, poszli spać. Jak widać, trafiły mi się dwa bardzo łatwe loty.

Krótka noc w Paryżu (a raczej pod) i wracamy do bazy. Wiele firm trzyma samolot i czeka na sprzedaż kolejnego lotu. W tej akurat, zawsze wracamy do Bazylei. Lot był na pusto - czyli kolejna okazja na posprzątanie kabiny. Zależnie od procedur firmy, takie loty można wykonywać bez munduru lub w mundurze.

Dalej miałam 4 dni w hotelu dyżuru. Wykorzystałam jena spacery po mieście. Było gorąco, ale ciężko mi usiedzieć kilka dni pod rząd w pokoju.

W następnym wpisie będę miała dla Was sporo zdjęć z ogrodu botanicznego.

Zwiedzanie miasta mam już w dużej mierze odhaczone. Zostają spacery nad rzeką i po starym mieście.

Bazylea jest piękna, ale byłam już tu wiele razy. 😉

Ostatni weekend sierpnia był pełen lotów.
W piątek zrobiłam zamówienia na obydwa kateringi i duże zakupy. Pasażerowie mieli specjalne życzenia. Musiałam kupić wino, czipsy i zabawki dla dzieci.....

Tak wygląda standardowe wyjście private FA na lot z hotelu. Tak, spociłam się samą drogą do windy.

Później był lot na pusto do Nicei, na którym tradycyjnie sprzątałam i przestawiałam rzeczy na pokładzie.

Owoce przygotowane, zakupy poupychane czekamy na resztę kateringu i pasażerów.

Lot bez pasażerów, lot z pasażerami i ponownie bez.  
Lądowaliśmy późno, szybko ogarnęłam samolot i do hotelu spać. 

Kontynuacja we wrześniowym podsumowaniu miesiąca. 🥰




2 komentarze: