Po ostatnim wpisie pojawiło się kilka pytań odnośnie jedzenia serwowanego na pokładzie prywatnego jetu. Dlatego dziś wracam do tego tematu.
Ciężko jest mi wyjaśnić osobie z zewnątrz na czym polega prawidłowo złożone zamówienie. Prawda jest taka, że często sama mam z tym problem. W wielu miejscach na świecie dostępność produktów, czy ich jakość jest bardzo ograniczona. Musimy wziąć pod uwagę także różnice kulturowe.
I tak w Stanach Zjednoczonych porcje zazwyczaj są bardzo duże i bardzo proste. Ciężko jest zdobyć bardziej wyrafinowany katering. Kilkakrotnie prosiłam o małe kanapeczki, a dostawałam trójkątne kanapki jak z supermarketu; czy też na zamówieniu widniał świeży sok, a dostawałam taki w butelce.
We Francji porcje są malutkie i bardzo ładnie podane, wręcz artystycznie. Z drugiej strony jednak pasażerowie nie najadają się (dla niektórych jest to ważne) i może zdarzyć się, że jest to przerost formy nad treścią.
W Arabii Saudyjskiej nie zamówimy wieprzowiny, a i z zamówieniem alkoholu jest duży problem.
Latając z Indii natomiast do każdego zamówienia trzeba dodać "not spicy!"
Jeżeli chodzi o Azję, to w takim Singapurze można zdobyć wszystko, ale już gdzieś w Chinach zamówienie europejskiego menu graniczy z cudem.
W Azji zawsze były super świeże soki i owoce.
Ogólnie w Europie latanie jest łatwiejsze. Katering jest ogólnodostępny, poza nielicznymi wyjątkami- jak Włochy wcześnie rano. I trzyma poziom. Przypuszczam również, że jest to kwestia mojego przyzwyczajenia do pewnych potraw i jak one mają wyglądać i smakować.
Koniecznie napiszcie, jeżeli macie więcej pytań!
Pani Tereso bardzo lubię Pani książki i chciałam kupić tą ostatnią czyli "Lotniskowy zawrót głowy" czy wie Pani czemu nie można jej nigdzie kupić?
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło to słyszeć.
OdpowiedzUsuńNiestety ostatnia książka jeszcze się nie ukazała. Wydawnictwo zablokowało druk ze względu na pandemię.
Mam nadzieję, że to się zmieni.
Pozdrawiam