niedziela, 23 października 2022

Paryż - dzień drugi

 Po tak wspaniałej i długiej nocy (Moulin Rouge) potrzebowaliśmy czasu. Z hotelu wyruszyliśmy dopiero o 11 i zaczęliśmy zwiedzanie od zjedzenia śniadania z widokiem.

Bazylika Sacre Coeur (wstęp bezpłatny, a jeżeli macie więcej czasu to polecam wspinaczkę na kopułę) i naleśnik. Montmare jest niestety zawsze zatłoczone.

Po nabraniu siły udaliśmy się na najsłynniejszy cmentarz świata - Pere Lachaise.

Pogoda nam znowu dopisała i mogliśmy godzinami spacerować. Teren jest ogromny, przy każdym wejściu znajduje się mapa z zaznaczonymi miejscami pochówku słynnych ludzi.

Zrobiliśmy zdjęcie planu i staraliśmy się dotrzeć do wybranych grobów. Problem jest z tym, że plan nie jest super dokładny i nie jest zaznaczone w której linii znajduje się konkretny pomnik. Odnalezienie ich zajmuje sporo czasu, tym bardziej, że wiele z sławnych osób ma skromne nagrobki. Tutaj miejsce wiecznego spoczynku Jima Morrisona. Aby fani nie podchodzili zbyt blisko zostało ogrodzone i to nas nakierowało.

Zdjęcie środka krypty, z którego jestem bardzo dumna. W szybie odbija się drzewo, a witraż oświetla słońce.

Notre Dame po pożarze jest ogrodzone i nie ma możliwości zwiedzania, a szkoda. Byłam w środku wiele lat temu i bardzo mi się podobało.

Najsłynniejsza księgarnia świata - Shakespear and Comapny. W środku jest zakaz robienia zdjęć, więc tylko takie ukradkiem. 😉 Przed wejściem ustawia się kolejka. Przy zakupie można otrzymać miejscowy ekslibris. Ja przywiozłam sobie Fitzgeralda.

I niestety, po tym trzeba już było wracać do hotelu, bo kolejnego dnia z samego rana (low costowe linie mają zazwyczaj dziwne godziny) wracaliśmy do Warszawy.

Paryż jest jednym z moich ulubionych miast i mam nadzieję tu szybko wrócić.

A teraz trzymajcie kciuki za loty, żeby na te powroty zarobić!


niedziela, 16 października 2022

Paryż - dzień pierwszy

 "Paris is always a good idea"
z filmu "Sabrina"

Szczególnie gdy są to Twoje urodziny 😍.

Po raz pierwszy byłam w tym przepięknym mieście ponad dziesięć lat temu. Później jeszcze wiele razy wracałam z pracą. Tym razem był to wyjazd prywatny.

Wpierw kilka faktów i kilka liczb.
Lot wykupiliśmy z Wizzairem za 500 złotych z bagażem podręcznym (małym plecakiem). Hotel na linii metra (korzystaliśmy z niego przez cały pobyt) zapewniły punkty zebrane w czasie wyjazdów służbowych. Przejazd Paris Orly do centrum kosztował nas 9,50 euro płatne w autobusie (tak jak w Brukseli płatne zbliżeniowo, gdzie nie wydają biletu) lub kupiony kartonik w kiosku. Bilet dzienny (ważny od 5 rano do 24, nie obejmuje nocnych autobusów, metro w Paryżu nie chodzi po północy) kosztuje 7,50 euro. Dwudniowy kosztuje 19,50 euro (sama pani sprzedająca powiedziała, że to się nie opłaca). Bilet jednorazowy to 1,90 euro. Na lotnisku znaleźliśmy tylko automaty sprzedający karty do nabijania - Navigo, które na krótki pobyt absolutnie się nie opłacają.
Metro w Paryżu jest czytelnie oznaczone i ma swój specyficzny klimat. Uwaga na kieszonkowców! W drodze powrotnej na lotnisku dowiedzieliśmy się, że innych polskich turystów okradziono zaraz pierwszego dnia.

Po spacerze udaliśmy się do Orangerie, żeby zobaczyć "Nenufary" Monet. Bilet zakupiony na miejscu jest tańszy niż ten online (11/12,50 euro), a w kolejce spędziliśmy może 15 minut.

"Nenufary" to wielkoformatowe dzieła, a kształt sal ekspozycyjnych świetnie sprawdzają się przy ich podziwianiu.

Pogoda nam dopisała, a jesień to moja ulubiona pora roku!

Po bardzo długim spacerze i małym lunchu (Paryż to drogie miasto, warto dożywiać się w supermarkecie) wróciliśmy do hotelu na drzemkę przed najważniejszym punktem tego wyjazdu.

Specjalnie na tą okazję zapakowaliśmy eleganckie ubranie (dzięki temu dostaje się lepszy stolik). A metro jest bardzo fotograficzne.

Spektakl w Moulin Rouge okazał się strzałem w dziesiątkę!

Bilety na spektakl "Feerie" (podróż przez świat i w czasie) zaczynają się od 100 euro. Na dwa tygodnie były dostępne tylko po 125 euro na show o 23! W tej cenie jest pół butelki szampana lub wina na osobę.

Kabaret jest duży, a stoliki wskazują kelnerzy. Zaleca się przybycie na 45 min przed spektaklem. Gdzieś czytaliśmy, że przed robiono nawet zdjęcia (koszt 21 euro) i grała muzyka na żywo. Myśmy w kolejce zakręcającej dwa razy po schodach spędzili te 45min! Nie wiem, o której ludzie na jej początku byli na miejscu.

W czasie show nie wolno robić zdjęć, ani nagrywać. Bogatsi mogą wykupić sobie kolację na miejscu, chociaż mi ciężko by było jeść i obserwować scenę. Wiele się tam dzieje!

Spektakl jest spektakularny! 😉 Jego opis możecie znaleźć online (dla tych nie znających francuskiego, chociaż głównie są to piosenki i znajomość języka Moliera nie jest konieczny). Pióra, cekiny, długie nogi, akrobacje, can-can i topless tancerki - warte swojej ceny.

Wracaliśmy uberem. Spektakl trwa dwie godziny ( nie ma przerwy) i o tej porze nie ma już jak wrócić. Podobno są jakieś nocne autobusy, ale nam je odradzano.

Drugi dzień mojego urodzinowego szaleństwa w Paryżu za tydzień na blogu.


niedziela, 9 października 2022

Citation X, czyli wrzesień w pracy cz. III.

 Miniony miesiąc był bardzo zaskakujący. Latałam dla dwóch nowych firm. I na dodatek mogę dodać do swojego CV nowy samolot.

Bardzo, bardzo jeszcze gorąco w Dubaju, a ten samolot ma słabe chłodzenie. Zanim pasażerowie zjawili się na pokładzie byłam spocona.

 Citation X to obok Falcona 50 najmniejszy samolot, na którym latałam. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, że będę latać na tym typie. 

Samolot ma piękne malowanie i odnowione wnętrze. Niestety nie wszystko w nim działało, ale i tak byłam pod wrażeniem.

Wnętrze jest większe niż wygląda z zewnątrz.

Jest nawet część "sypialna", kanapa jednak się nie rozkłada.

Jest bardzo wygodne siedzenie dla stewardessy. Niestety zasłonki odgradzające mnie od kabiny były zdjęte. Cały czas byłam na widoku pasażerów. Jest to tym bardziej krępujące, że w tak małej kuchni, aby przygotować posiłek trzeba kucnąć kilkanaście razy.

To cały bufet. Szuflady są do samej podłogi. Nie można się schylić i wyjąć potrzebnego przedmiotu, bo człowiek się nie mieści. 😂 Trzeba robić przysiady. Dużo przysiadów.

Ciekawy to był wyjazd. Nowy samolot, nowi ludzie. Udany również pod względem turystyczny- mini wakacje w Grecji. 💓

Teraz trzymamy kciuki za udany październik!


niedziela, 2 października 2022

Mati - moje mini greckie wakacje

Z poprzedniego postu wiecie, że wywiało mnie do Grecji. Służbowo.
Co ciekawe, zarezerwowano mi hotel nad samym morzem - w Mati właśnie. Tego się nie spodziewałam, myślałam, że będę czekać na resztę załogi w jakimś lotniskowym hotelu. Gdzie zamiast cieszyć się greckim słońcem, nie pozostanie mi nic innego jak siedzieć w pokoju i czytać książkę. A tu taka niespodzianka od firmy.

Gotowi na dużo słonecznych zdjęć?!

Takie śliczne plaże wokół hotelu są.

W Grecji są jeżowce, więc zaraz wieczorem pobiegłam do supermarketu po buty do pływania.       Koszt 15 euro - warte każdego centa. Moje poprzednie rozwaliłam w Omanie. Zresztą i tak nie wpadłabym na to, żeby zapakować takie buty na wyjazd do pracy.

Takie piękne różowe teraz mam. Jeżowce lubią siedzieć też w piasku (nie tylko na skałach), nie należy się sugerować tym, że "na oko" ich nie ma. Akurat tutaj były widoczne.

W Grecji, jak to w Grecji - wszędzie koty. Tak, karmiłam je wędliną wyniesioną ze śniadania.

Pierwszego dnia przeszłam się nad morzem w jedną stronę, drugiego w drugą. Jest sporo zejść na małe dzikie plaże. Można sobie wybrać taką, na której jest się samemu. Nie wiem, czy w pełni sezonu też tu tak jest. We wrześniu są już pustki, a nadal jest gorąco.

Są ławeczki i aloesy. Słońce grzeje, a woda w morzu jest bardzo ciepła. Czy można lepiej zacząć rotację?

Na plażę dociera się takimi zaułkami.

A sałatka grecka kosztuje 8 euro. Uwaga: na stole od razu stawiają pieczywo i wodę (i doliczają do rachunku). Plus automatycznie naliczają serwis - 3 euro, co wydaje mi się za dużą kwotą - jak dla jednej osoby zamawiającej sałatkę. I to był bar na plaży z papierowymi obrusami. 😕

Mam nadzieję, że kolejne rotacje też takie będą!