niedziela, 17 marca 2024

Luty '24 - w pracy

W połowie marca zapraszam na podsumowanie poprzedniego miesiąca w pracy.

 Przyleciałam w połowie lutego do Bazylei -jak mogliście się domyśleć.

Z Warszawy leciałam przez Frankfurt. Drugi lot obsługiwany był przez Lufthasnę CityLine. Bardzo sympatyczna dwuosobowa obsługa. Mały samolot. I 30 minut lotu.
W Bazylei wiosna zawsze przychodzi wcześniej. Tym razem było dużo spacerów po parku.
Na trawnikach zasadzone są różne kwiatki.

Jak co miesiąc, udałam się do hangaru. Robimy zakupy, układamy pranie, talerze, sprzątamy, itp. Przygotowujemy samoloty na możliwy lot.

Wszyscy latają, tylko nie ja.
Z ciekawostek, przed hangarem odbywał się trening z wodowania... Dziwne to zajęcia bez wody.

Pierwsze dwa dni mojego dyżuru przypadały na koniec karnawału. O tym, będzie osobny post.

Kolorowo i wesoło. Dwa dni parad, muzyki i rzucania konfetti.

Wydawało mi się, że widziałam już wszystkie interesujące mnie muzea w Bazylei, ale udało mi się odkryć jeszcze jedno.

O muzeum starożytności poczytacie w osobnym wpisie.

Później już tylko spacerowałam po tym mieście, czekając na lot.

A to ciekawostka z mojego Instagrama.

I jeszcze więcej spacerów po tym ładnym mieście.

Dom z nosorożcem?

Zauważyłam, że jest sporo sklepów z antykami, starymi zabawkami i inną starzyzną.

Tutaj, bardzo wiekowe zające wielkanocne.

I wróciłam czerwonymi liniami do domu.

O moich ulubionych mundurach możecie poczytać tutaj. Austrian do nich nie należy.

A co w marcu? Nic się nie zapowiada.....

niedziela, 10 marca 2024

Frida Kahlo - wystawa multimedialna

 Dzisiejszy wpis powstał dzięki odwiedziną koleżanki w stolicy. Tak to jest, że samej często nie chce mi się ruszać z domu. 🫣 Ale wyjście  z kimś na wystawę, to co innego.

Nasz wybór padł na wystawę w Fabryce Norblina. Przywitała nas taka kompozycja.

Cena w weekend to 75 złoty. Trochę drogo...

W pierwszej sali znajduje się tradycyjny ołtarz. Podobne widzieliśmy w Meksyku.

Dalej była sala poświęcona życiu artystki. Na ścianach wyświetlana była jej biografia i zdjęcia.

Ciekawy, nieszczęśliwy życiorys.

Kolejny pokój najbardziej się nam podobał. Był zdecydowanie najbardziej fotogeniczny.

Zmieniające się ilustracje - symbole z obrazów Fridy, wyświetlane były na ścianach i podłodze.

W jednej sali dzieci mogły pokolorować portrety artyski, a następnie je zeskanować. Ja sobie wzięłam kolorowanki do domu, podobno takie zajęcie dobrze niweluje stress. 😉

Następna sala i więcej zdjęć i ilustracji wyświetlanaych na ścianach i podłodze. 

Oprócz tego, na zakończenie każdy mógł zanurzyć się w VR reality. Czyli po naszemu zakłada się okulary i słuchawki i ogląda trójwymiarowy film. Widziałam ich kilka, ten bardzo mi się podobał. Zaczynał się od siedzącej Fridy i kilku meksykańskich grajków przebranych i umalowanych za kościotrupy. Następnie leżąc na jej łóżku (malarka spędziła większość część życia unieruchomiona przez wypadek) przemieszczamy się przez miasto, aby psychodelicznym korytarzem przez arbuzy i jaskinię skończyć w szczęce kościotrupa. 

Jest jeszcze jedna atrakcja - budka fotograficzna, gdzie wykonany portret przerabiany jest na wzór obrazów Fridy.

Kościotrupy nas pożegnały.

Wystawa mi się podobała, ale uważam, że ta o Van Goghu była lepsza. Tutaj cena była odrobinę zawyżona w stosunku do ilości atrakcji.

Fabryka Norblina to jedno z moich ulubionych obecnie miejsc.

Dobrze było ruszyć się z domu. 😍

niedziela, 3 marca 2024

Dwór w Mościbrodach. Zabawa Walentynkowo - Karnawałowa.

Dziś mam dla Was wpis turystyczny z Polski. 

W lutym mój partner zrobił mi niespodziankę i zaprosił na zabawę Walentynkowo- Karnawałową. Do tej pory nie jeździliśmy na takie bale. Jedyne nasze bale, to były te Sylwestrowe - np. w Białowieży.

Mościbrody znajdują się godzinę drogi od Warszawy. Jest to Mazowsze, chociaż sąsiad z naszego stolika powiedział, że oni bardziej czują się z Podlasia.

Dwór powstał w latach 40 XIX wieku. Jest ładnie odrestaurowany. Można wynająć pokój w samym dworze, w oficynie lub w stodole.

Myśmy ze względu na hałas poprosili o pokój w oficynie. Tak wygląda korytarz na piętrze.
Na ścianach wiszą haftowane obrazki, które mi się bardzo podobają.
Są też wycinanki i kompozycje z suszonych kwiatów.

W okół dworu znajdują się stawy i rozległe tereny rekreacyjne. W lecie musi być tam pięknie.

Sala restauracyjna w oficynie, gdzie podano śniadanie, ozdobiona była porcelaną. Tą pełnowymiarową i taką mini. Podobną widziałam w Muzeum Zabawek w Bazylei.

Nasz bal miał miejsce w dworze. W tym samym czasie odbywała się zabawa integracyjna dla dużej firmy w stodole.

Bardzo ładne wnętrze stodoły wykorzystywane jest na wesela i inne duże uroczystości. We dworze brakowało mi wystroju walentynkowego.

Jedzenie było pyszne i zdecydowanie za dużo. DJ grał dobrze, chociaż dla nas za dużo Disco Polo. I była maszyna 360ͦ, z której filmik możecie zobaczyć w profilu na moim Instagramie.

Dwór widziany od frontu.

Dobrze było ruszyć się gdzieś z domu w karnawale i wytańczyć. 😉


niedziela, 25 lutego 2024

Mundury - update.

 Skoro w ostatni poście pisałam Wam o Etihad Airways i o zmianach w ich umundurowaniu, dziś postanowiłam wrócić do wyboru najładniejszego munduru.

Oczywiście, jak wszystkie wybory Miss, będzie to konkurs bardzo subiektywny.

Mundur Air France- dla mnie numer 1.

Hainan Airlines (z Chin) tuż za Air France. Może nawet bardziej mi się podoba, niż miejsce pierwsze, ale jest zdecydowanie mniej praktyczny. Nie wyobrażam sobie serwisu w takich butach, ani w jasnych (i ciasnych) sukienkach.

Linie z Korei również stawiają na jasne kolory. Ładne, ale ponownie niepraktyczne.

Dlatego trzecie miejsce dla mnie to Qantas. Lubię czarny, lubię różowy. Podoba mi się to połączenie.

Tuż za podium LOT. Trochę ze względu na sentyment, trochę bo lubię klasykę, no i bardzo podobają mi się ich apaszki.

Znalazłam artykuł online o najładniejszych mundurach i ich zestawienie znajduje się bardzo blisko mojego.😀

U nich na trzecim miejscu nowy mundur Etihad, który mi się również podoba, ale nie mam do niego ciepłych uczuć.

A na piątym Singapur - jak dla mnie mało praktyczny znowu, ale jest rozpoznawalną marką na świecie i ma motywy ludowe.❤️

I jak w tym się ewakuować? (Sprawdźcie sobie też tajskie i indyjskie linie - wiele z nich lata również w sari.)

A jaki jest Wasz ulubiony mundur?

P.S. Wszystkie zdjęcia pochodzą z internetu.


niedziela, 18 lutego 2024

Etihad Airways - 20 lat na niebie.

 Dlaczego piszę Wam tutaj o Etihad Airways i ich rocznicy? (Tak, była w zeszłym roku, ale się nie wyrobiłam z wpisami.) 😆
Dlatego, że jestem częścią ich historii, a oni są częścią moją. To tam w 2005 roku zaczynałam latać. Możecie o tych początkach poczytać tutaj.

Takie było malowanie wszystkich samolotów w owym czasie. Teraz latają już z różnymi wzorami.

Narodowy przewoźnik Zjednoczonych Emiratów Arabskich (Emirates nim nie jest) ruszył w dziewiczy rejs do Bejrutu 12 listopada 2003 roku. 

Ich siedzibą jest Abu Dhabi, gdzie i ja miałam przyjemność mieszkać przez dwa lata. 

Początki były skromne, jeszcze ja latałam na pożyczonych z Brazylii samolotach. Obecnie linie mają 103 nowoczesne maszyny! Średnia wieku ich samolotów nie przekracza 6 lat. To bardzo młoda flota.

Pierwsze mundury i dwie moje koleżanki. Sama też starałam się dostać do "reprezentacyjnego teamu", ale mnie nie wzięli. Nie miałam wyglądu.

Tuż przed moim odejściem (lub zaraz po) firma wprowadziła inne mundury dla seniorów. Dla mnie dziwnie to wyglądało, wolałam poprzedni wariant, gdzie Cabin Crew Manager miał taki sam mundur, ale w innym odcieniu.

A później zmienili wygląd cabin crew jeszcze bardziej.....

Mi się nowy mundur nie podoba, nie że jest brzydki, ale jest "nie mój".

Jeżeli chcecie poczytać o tym okresie mojego życia, to zapraszam do lektury.

Nigdy po tym, nie miałam przyjemności polecieć z Etihadem jako pasażer. Mam nadzieję, że w tym roku mi się to uda. Byłby to powrót do korzeni. Bardzo jestem ciekawa, jak wygląda ich klasa biznes i pierwsza (za moich czasów nazywaliśmy ją perłową i diamentową). I ogólnie jak tam teraz jest.

A może znacie kogoś, kto tam lata?

P.S.Wszystkie zdjęcia pochodzą z internetu.


niedziela, 11 lutego 2024

Air Baltic - linie lotnicze

Wracając ostatnio z Zurychu, miałam przyjemność lecieć z Air Baltic.
(Dyżur miałam w Bazylei, ale ponieważ bilety często są tańsze z Zurychu, to firma prosi mnie o przebazowanie się wpierw pociągiem, a następnie powrót do domu Swissem.)

Lubicie obserwować samoloty czekając na lot?

Air Baltic to linie łotewskie. Istnieją od 1995 roku i mają flotę składającą się z 46 maszyn. Od zeszłego roku wykonują niektóre rejsy dla Swiss. 

Tradycyjnie zrobiłam zdjęcie karty informacyjnej, pamiętajcie, że tego nie wolno wynosić z pokładu. Chociaż mam koleżankę, która je kolekcjonuje. 😏

Wygląda na smutnego.

Spodziewałam się lotu Boeingiem, a tu trafił się nowiutki Airbus 220.

Lot był bardzo krótki. Rozdano wodę, a reszta serwisu była płatna. No i te małe telewizorki...
Wściekle zielony, to ich kolor rozpoznawczy. Akurat nie jest to mój ulubiony odcień zieleni, ale z pewnością rzuca się w oczy.

Mundury mają bardzo ładne, bardzo klasyczne. Foto: internet.
Miło i przyjemnie, ale czekam na loty bardziej "egzotycznymi" liniami. 😁

niedziela, 4 lutego 2024

Styczeń '24 w pracy.

 Pierwszy miesiąc 2024 roku rozpoczęłam od ..... dyżuru w Bazylei!
Niestety, tym razem (zresztą jak wiele razy już to się zdarzało), nigdzie nie poleciałam. Spędziłam 10 dni w Szwajcarii, czekając na lot w hotelu.

Dwa razy wraz z koleżanką (która ma cały etat w tej firmie) udałyśmy się na zakupy i na uzupełnianie samolotu.
Koleżanka ma klucze do samolotu, więc możemy same się tam udać posprzątać i poukładać wszystko na swoim miejscu.

Małe samoloty (prywatne jety) mają schody wbudowane w drzwi. Ten model akurat nie ma wspomagania i trzeba je samemu przy zamykaniu dźwigać do góry - zadanie na cztery ręce (przynajmniej dla nas).

Wiecznie jak Cyganie :). Przenosimy rzeczy z jednego samolotu do drugiego. Na szczęście są wózki dostępne w hangarach.
Oprócz pracy spotkałyśmy się też poza nią.

Większość dekoracji świątecznych w Bazylei zostało już usuniętych, ale w tej restauracji jeszcze można było poczuć klimat.
No i były spacery.
Fontanna Jean Tinguely'go (szwajcarskiego malarza i rzeźbiarza) częściowo zamarzła w chłodny styczniowy dzień. I jaki to był widok!
Pochodziłam jeszcze po sklepach i weszłam do kościoła, w którym jeszcze nie byłam.
I tak skończył się pierwszy miesiąc '24. Nie był on specjalnie fascynujący, ale zapłaci za rachunki.

niedziela, 28 stycznia 2024

Podsumowanie roku 2023.

 Jak co roku, mam dla Was podsumowanie ostatnich dwunastu miesięcy. Tym razem trochę spóźnione, bo w 2023 roku (szczególnie pod koniec) wpadło wiele wpisów. 

Zacznijmy więc od początku!

Styczeń:  1 stycznia leciałam do pracy

Ja w styczniu, w sukience, która nie jest mundurem, ale teraz już jest.

W tym miesiącu dodałam nowy kraj na swojej mapie - Macedonię Północną. Państwo 96!
A i jeszcze byłam w Dubaju.

Luty : To początek moich dyżurów w Bazylei.

Marzec: Kolejny dyżur.

Kwiecień : Nie byłam nigdzie. Tak to jest z freelancingiem.

Maj: Lot w biznes klasie i krótki pobyt w Stanach. Fajnie, przypomniałam sobie, jak to jest latać po świecie.

Czerwiec: Wpierw był krótki wypad na kajaki.

Mazury zdecydowanie skradły moje serce w tym roku.
A później dyżury w Villa K.

I jeszcze przepiękna niedoceniona Majorka.


 Lipiec: Latałam dla nowej firmy i trafił mi się pobyt w Tbilisi! A ja kocham to miasto.

Koniec miesiąca i początek sierpnia to drugi w tym roku spływ kajakowy. Tym razem długi i na Litwie.

Sierpień: Nawet nie pytajcie, znowu dyżur dla odmiany w Saint Louis. Nie mogę narzekać, bo jak zawsze podkreślam, cieszę się, że mam pracę i mi płacą. Wolę jednak latać.

Wrzesień: Dyżur

Październik: To moje urodziny, szkolenie i trochę polatałam.

Listopad: 

Nepal! Kraj 97!

Ten miesiąc to przede wszystkim trekking na Annapurna Base Camp.

 I jeszcze był krótki dyżur w Bazylei, gdzie znowu nigdzie nie wyleciałam, ale wypiłam za to grzane wino na Jarmarku Bożonarodzeniowym.

A tak wygląda moja mapa świata na koniec grudnia 2023.

Grudzień: Rozpoczęłam od ośmiu dni na dyżurze domowym. A później po raz kolejny odwiedziłam Istambuł. 

Jeden dzień w Istambule, a tyle pięknych wspomnień.
Sylwestra spędziłam w Białowieży.
I spadł śnieg.
Tak wyglądał mój 2023. Z perspektywy wolnego czasu i podróży jestem zadowolona. Ze strony pracy stewardessy - mniej. Nie chodzi tu nawet o stronę finansową, bo za siedzenie na dyżurach mi płacą (i jestem im za to bardzo wdzięczna, że płacą i że dzwonią), ale wiem, że moja kariera w chmurach dobiega końca, a ja bym jeszcze polatała....😪

Muszę jeszcze dodać, że znowu się przeprowadziłam i znalazłam wydawcę swojej kolejnej książki (która przeleżała kilka lat w szufladzie). Tym razem będzie to mały nakład i za wiele się po nim nie spodziewam, ale może się się pozytywnie zaskoczę?
 
O Postanowieniach na Nowy Rok możecie przeczytać tutaj.   
No to ruszamy z 2024! I nadal z blogiem! Dzięki, że tu jesteście. 🥰