O dyżurach (czyli standby) już Wam pisałam. O tym, że siedziałam kiedyś w Bazylei w hotelu sześć dni już też. O samym mieście możecie poczytać tutaj i tutaj.
To o czym dziś Wam mogę napisać? O widoku z okna i innych dziennych przyjemnościach.
 |
Taki widok czeka na mnie zawsze, gdy ląduję na EuroAirport.
|
 |
W czasie mojego pobytu w pobliskim parku zakwitła wiosna.
|
 |
Pobliski ośrodek leczniczo - opiekuńczy wypuścił owce na trawnik (tak, prawie w centrum miasta).
|
 |
A ja czytałam, czytałam i czytałam. ( Po więcej moich lektur zapraszam na Instagrama.)
|
 |
Najpierw obejrzałam filmy z polecenia freakery (znajdziecie ją na Insta), a później przerzuciłam się na Woody Allena.
|
 |
I spacerowałam po Bazylei. Zdjęcia nad Renem znajdziecie w tym wpisie.
|
 |
Stare miasto jest ładne, ale niezbyt duże. Po kilku dniach wydeptałam już wszystkie ścieżki.
|
 |
Fragment "Triumfu Śmierci" - Bruegel'a. Po 17 lokalne muzeum oferuje wstęp za darmo. Spędziłam tam dwa wieczory.
|
Odpowiadając na powracające pytanie, tak, za taki dyżur mi płacą. Czy latam, czy nie latam mam za ten dzień płacone. Czasami jest nawet miło posiedzieć w hotelu i trochę odetchnąć, ale... Jedenaście dni to bardzo długo. Gdy się lata, to czas szybciej mija. Trzeba zorganizować katering, zrobić zakupy, przygotować się na lot, gdzieś się leci, są piloci, pasażerowie, a później jeszcze sprzątanie, raporty, zakupy.... I nie wiadomo, jak mija trzy dni.
W hotelu w Bazylei siedzę sama, bo piloci są z okolicy i czekają na dyżurach w domu. Im płacą stałą pensję, więc im się do roboty nie spieszy. Co innego, gdy siedzi się w domu, a co innego gdy siedzi się w hotelu.
No cóż, mam nadzieję, że za tydzień wrócę do Was z bardziej lotniczymi opowieściami.
Faktycznie, 11 dni bez lotu to można się zanudzić.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWow. I oni za to płacą? Dziwny to biznes.
OdpowiedzUsuńPłacą, płacą... Nigdy nie wiadomo, kiedy będą mnie potrzebować, dlatego muszę być w pobliżu.
UsuńMam nadzieję, że teraz gdzieś polecisz.
OdpowiedzUsuńSuper konto na Instagramie masz. 😃
Też mam taką nadzieję. I dziękuję.
UsuńFajne te owce.
OdpowiedzUsuńAle Ci się trafiło. Ja to chętnie bym tak posiedziała. Jak płacą, to tylko korzystać.
OdpowiedzUsuń