Dziś mam dla Was bardzo subiektywny wpis. Na podstawie poniższego vloga przedstawię Wam różnicę między prywatnym lataniem w Stanach i w Europie. Zaznaczam tylko, że ten post powstał na podstawie moich doświadczeń i poniższego filmiku. Każdy samolot jest inny, każda firma jest inna, każdy klient jest inny, każdy dzień jest inny i każda stewa jest inna (i każda z nas pracuje inaczej, nie oznacza to gorzej). 😁
To zaczynamy.
Na początek hangar - w firmie gdzie obecnie jestem na zastępstwie jest hangar. Dzięki temu możemy przygotować samolot wcześniej, zawieść zakupy, posprzątać. Większość firm jednak, dla których pracowałam, nie ma takiego udogodnienia i wpada się przed lotem ze wszystkim.
Nigdy nie zamykałabym szafek tak jak jest to pokazane na filmie. Tylko za zamek albo kolanem, żeby nie pozostawić odcisków palców.😉
Wydaje mi się, że jest to nakręcone na Gulfstreamie (bardzo popularne w USA), na którym ja nie latam. Wydaje mi się też, że tam są dwie galley, może ktoś mnie poprawi?
Trzymanie butelek z wodą i brudnych naczyń w jednym miejscu? Mam nadzieję, że te brudne talerze są w jakiś pojemnikach....
Ciekawe, że pozwolono im przewieźć dodatkową załogę w kabinie pasażerskiej z innymi pasażerami. Wydaje mi się, że jest to corporate jet - czyli samolot należący do jednej firmy, gdzie załoga traktowana jest jak inny pracownicy. Tam gdzie ja latam, zdarzało się nam przerzucać z jednego miejsca w drugie dodatkowego pilota, ale musiał on zawsze siedzieć na kokpiciena dodatkowym fotelu.
W czasie mojego latania po Stanach zamawiałam katering w tej samej firmie. 😃 I tak to jedzenie wygląda. W Europie przygotowujemy zazwyczaj mniejsze porcje i trochę inaczej je podajemy. Z drugiej strony, jeżeli dziewczyna lata stale z tymi samymi pasażerami, to zna ich upodobania i pewnie wie, co i ile jedzą (dotyczy to też tych małych butelek z wodą).
Nigdy natomiast nie położyłabym pudła z jedzeniem na siedzeniu.Te pudła przeciekają!
Dodatkowo można się czepić, że sosy nie zostały przelane do sosjerek (może tyle nie ma?) lub nie wylane na sałatki. Serwowanie w miskach i na talerzach dostarczonych przez katering w Europie nie jest standardem.
Wino według standardów, których mnie uczono leje się w kabinie i zdecydowanie mniej.😄
Co do wyglądu samej stewardessy.... latanie w golfie? I w długich kolczykach? Zdecydowanie nie.
A Wy co sądzicie? Dajcie znać w komentarzach!
Super ciekawy wpis.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńW Europie mamy chyba bardziej luksusowe podejście do latania prywatnymi samolotami. Spodziewamy się innego serwisu niż w Stanach.
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje. Z moich obserwacji wynika, że na Starym Lądzie mamy wyższe standardy. Natomiast, tak jak pisałam, każdy przypadek jest inny.
UsuńFajnie to ten chłopak na Twoim FB opisał.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałam.
OdpowiedzUsuń