niedziela, 20 lipca 2025

Airborne

Po tylu wpisach podróżniczych mam dla Was dla odmiany post literacki. 😉


I nie jest on o moim ebooku . 💓 Nadal jest on bardzo związany z lotnictwem.

Zobaczyłam tę książkę na Vinted i od razu chciałam ją mieć. Jak wiecie, zbieram literaturę poświęconą stewardesom. Mam też kilka pozycji ogólnych o lotnictwie cywilnym, czy o pracy pilotów albo kontrolera ruch lotniczego. Jednak ze względu na swoją pracę najbardziej interesują mnie historie członków personelu pokładowego.

Od pierwszej strony się rozczarowałam. Powinnam była przed zakupem, sprawdzić o czym jest dokładnie ta książka. 😉

Zaczynamy od słowa wstępu vice prezydent do spraw obsługi klienta Finnair. I od razu na wstępie dowiadujemy się, że cała książka, to tak naprawdę historie związane z jej załogą. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że jest to oficjalna publikacja linii. Jak dla mnie, za dużo w niej demagogii i wybielania pracodawcy.

Trzeba oddać, że książka jest pięknie wydana. Gruba okładka, gruby papier, profesjonalne zdjęcia i rysunki. Nie oszczędzano na miejscu, ani na grafice.

Ale przesłanie bardzo często jest bardzo oczywiste i naiwne. Matki latają? I mają problem z kim zostawić dzieci? No kto by pomyślał....


Wystarczy, że przeczytacie opis autorów tej pozycji. Mam wrażenie, że byłoby lepiej, gdyby było ich mniej. Pewnie inaczej czytałabym wszystkie historie, gdyby dotyczyły one mojej linii i znanych mi koleżanek i kolegów. "Airborne" to taka księga pamiątkowa, dla osób, które latają dla Finnair.

Żeby nie być zbyt negatywnie nastawionym, to są zabawne fragmenty i wciągające sytuacje. Szczególnie te z dawnych lat.


Są śmieszne rysunki i krótkie anegdoty załóg.

Jest odrobinę historii samych fińskich linii (ale to nie przeszkadza w czytaniu) i odrobinę historii zawodu stewardesy.

Zaciekawił mnie fragment o rekrutacji w latach sześćdziesiątych. Szkoda, że nie było więcej takich smaczków. (Zapraszam do swojej książki "Opowieści pokładowe" - można porównać obecne wymagania linii lotniczych.)

Krzesło, na którym kręcono kandydatkę do pracy na pokładzie, miało to za zadanie sprawdzenie, czy dziewczyna nie cierpi na chorobę morską. 😀


I jeszcze jedna ciekawostka - w swoim czasie nie zapewniano hotelu, ale wspólny dom na pobytach. Do obowiązków stewardesy po locie było gotowanie! A zakupy robił pierwszy oficer!
Były też loty z pocztą zamiast pasażerów. Do powrotu do takich lotów doprowadził ostatnio Covid. Wiele firm latało z cargo, zamiast z ludźmi. 

Książka ma wiele bardzo estetycznych zdjęć ze złotej epoki lotnictwa.


I dużo nadesłanych przez załogę. Mam wrażenie, że było w ich doborze trochę prywaty... Na przykład to zdjęcie w prawym dolnym rogu. (?)

Pozycja dotyczy głównie Finnair, ale jest też trochę międzynarodowych akcentów. 

Z tego podrozdziału dowiecie się, dlaczego jest limit płynów.

Na koniec są rozdziały najbardziej psujące obraz książki. Jest część poświęcona wyimaginowanemu domu seniora dla stewardes i stewardów. Rozdział - scenariusz krótkiego filmu poświęconego jednemu dniu z życia stewardesy. Oraz wiele podziękowań.

Jeszcze raz podkreślam, że książka jest bardzo ładnie wydana i ma swoje dobre momenty. Nie rekomenduję Wam jej jednak, jeśli nie jesteście wielkimi entuzjastami linii Finnair.  

Za tydzień zapraszam na jeszcze jeden wpis literacki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz