poniedziałek, 11 stycznia 2021

Dubaj i testy na Covid

Z nowym rokiem nowym krokiem. Czy jakoś tak. Zaczęłam 2021 od szybkiego wylotu do Dubaju.  Ponieważ wszystko było załatwiane na ostatnią chwilę, to test musiałam zrobić na lotnisku. Istnieje taka możliwość, gdy przylatuje się z Niemiec. Ja leciałam wpierw z Warszawy do Frankfurtu, ale na lotnisku w Dubaju nikt na to nie zwrócił uwagi....

Po przylocie wykonałam bezpłatny test i udałam się po swoją walizkę.  W międzyczasie w firmie rozpętała się burza. Okazało się, że muszę mieć wyniki szybciej, niż te lotniskowe.  A więc, po odebraniu bagażu czekał już na mnie kierowca, który zawiózł mnie do Terminala VIP, gdzie zrobiłam kolejng test. TAK. Zrobiłam dwa testy pod rząd.

Po przespaniu kilku godzin zjawiłam się na śniadaniu z załogą i poinformowałam mojego kapitana, a raczej moją panią kapitan, że wyników jeszcze nie mam. A były one niezbędne do wypełnienia deklaracji na nasz lot na Malediwy.

Zdecydowaliśmy się i tak jechać na lotnisko i tam czekać na wyniki. Na miejscu okazało się, że ten drugi test "ekspresowy" to jest w sześć godzin, ale tylko rano po otwarciu laboratorium. Czyli robienie go po przylocie o 2 rano nie miało sensu.

Tego dnia nie polecieliśmy. Na szczęście miał być to lot na pusto. Mieliśmy przespać się na Malediwach i kolejnego dnia zabrać pasażerów do Europy.

W hotelu zaproponowano nam darmową kawę, bo musieliśmy czekać na pokoje.
Wynik testu lotniskowego przyszedł o 15. Wynik testu ekspresowego, dodatkowo płatnego przyszedł o 22. 😂

Na Malediwy i do Europy polecieliśmy następnego dnia. Spędziłam 21 godzin w pracy. Był to długi dzień dla mnie. Pilotów zmienili po drodze (mieliśmy międzylądowanie na tankowanie). Mnie limity nie obejmują. 

A następnego dnia wsiadłam w pociąg do domu.
Taki był początek nowego roku dla mnie. Teraz trzymajcie kciuki, żeby kolejne loty wapadały. 🤞


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz