Co oznacza lot na pusto? Ferry flight, czy też empty leg? A po polsku również przebazowanie? Mniej więcej tyle, że z jakiś względów firma musi przestawić samolot na inne lotnisko - czasami bardzo odległe. Taki rejs odbywa się bez pasażerów na pokładzie.
Jak to wygląda w mojej obecnej pracy na prywatnym jecie? Po pierwsze wykonuję dużo więcej takich lotów. Najdłuższy taki lot był z Europy na Seszele. Dlaczego tak się dzieje? W lataniu biznesowym, dyspozycyjnym często odbieramy pasażerów by zabrać ich w inne miejsce. Następnie przenosimy się w kolejne, aby tam zabrać inny podróżnych. Oczywiście zdarza się, że czekamy w danym porcie nawet kilka dni na tych samych ludzi, ale zdarza się też, że w międzyczasie firma sprzeda kolejny lot z pobliskiego miejsca i musimy tam dolecieć. Lot ten może być tego samego dnia albo kolejnego. Może też się tak zdarzyć, że lecimy rano na pusto, zabieramy pasażerów, odstawiamy w nowe miejsce, po czym wracamy na pierwsze lotnisko znowu puści (lub lecimy na kolejne, bo następnego dnia jest już inny lot z innego portu).
Na moim obecnym samolocie często przestawiamy naszą lady (samolot, to kobieta) na nieodległe lotnisko z powodów opłat parkingowych. Wychodzi taniej przelecieć kilkadziesiąt minut i zaparkować na kilka dni w innym miejscu, niż trzymać samolot na droższym lotnisku.
Gdy zaczynam pracę na nowej rotacji lub na nowym samolocie, to lubię mieć taki pusty lot na początku. Mogę sobie wtedy wszystko dokładnie posprawdzać, poukładać i posprzątać. Jeżeli natomiast mam ich kilka w czasie pracy, to zazwyczaj wykorzystuję je na spanie i czytanie książek. Dla mnie ferry flight to zawsze frajda!
Jak to wygląda w mojej obecnej pracy na prywatnym jecie? Po pierwsze wykonuję dużo więcej takich lotów. Najdłuższy taki lot był z Europy na Seszele. Dlaczego tak się dzieje? W lataniu biznesowym, dyspozycyjnym często odbieramy pasażerów by zabrać ich w inne miejsce. Następnie przenosimy się w kolejne, aby tam zabrać inny podróżnych. Oczywiście zdarza się, że czekamy w danym porcie nawet kilka dni na tych samych ludzi, ale zdarza się też, że w międzyczasie firma sprzeda kolejny lot z pobliskiego miejsca i musimy tam dolecieć. Lot ten może być tego samego dnia albo kolejnego. Może też się tak zdarzyć, że lecimy rano na pusto, zabieramy pasażerów, odstawiamy w nowe miejsce, po czym wracamy na pierwsze lotnisko znowu puści (lub lecimy na kolejne, bo następnego dnia jest już inny lot z innego portu).
Na moim obecnym samolocie często przestawiamy naszą lady (samolot, to kobieta) na nieodległe lotnisko z powodów opłat parkingowych. Wychodzi taniej przelecieć kilkadziesiąt minut i zaparkować na kilka dni w innym miejscu, niż trzymać samolot na droższym lotnisku.
Prywatny jet musi lśnić! |
A jeśli chodzi o ciekawostki związane z pracą, to warto też zajrzeć na stronę https://j8.pl/praca/ Ja czerpię stamtąd dużo istotnych wiadomości :)
OdpowiedzUsuń