3:52 rano. Nie, nie wstaję. Wychodzę z pokoju na zbiórkę. Dwadzieścia godzin później pełznę do łóżka i wyglądam tak:
internet |
Wyobrażenie o życiu stewy na prywatnych jetach:
internet |
Kontra rzeczywistość:
Szczotka zakupiona na potrzeby sprzątania toalety w samolocie. Oczywiście jednorazowego użytku, nie latam z brudną w walizce. |
Nocowanie na Seszelach: śniadanie z widokiem i poranny spacer z moczeniem nóg. |
Prześliczna łazienka w resorcie na Seszelach. Długa kąpiel, maska na twarz i włosy - wieczór spa. |
kosz z owocami na pokładzie |
Lot z trójką nad wyraz dobrze wychowanych dzieci. W pewnym momencie kilkuletnia dziewczynka podchodzi do mnie i pyta, czy może wziąć sobie jabłko. (I jeszcze używa formy: "May I").
-"Oczywiście, że możesz. Proszę tylko zapytaj swoją mamę" - odpowiadam i rozpływam się w zachwycie.
Zgadnijcie, które jabłko skubana z powyższego koszyka sobie wybrała? :) Też bym je sobie wzięła.
Uśmiałam się ze szczotki jednorazowego użytku :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńranyyy jaka plaża !!!!... pozdrawiam i, mimo tej nieludzkiej 3.52, zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPlaża faktycznie piękna. Pozdrawiam.
Usuń