środa, 14 czerwca 2017

Phoenix Mountain Forest Park

Drugi dzień w Shenzhen razem z moim chińskojęzycznym pilotem postanowiliśmy spędzić w parku przy Górze Feniksa. Chcieliśmy się wyrwać z brudnego i zadymionego centrum, a zarazem mieliśmy ograniczony czas. Tego samego dnia wieczorem obydwoje wylatywaliśmy (ale w różne strony).

Ponownie użyteczna okazała się aplikacja Didi, dzięki niej bez trudu dotarliśmy do podnóża liczącej 376m góry.
Dawniej pisano od prawej do lewej i z góry do dołu - info od pilota.
Pogoda nie ułatwiała nam trekkingu. Było upalnie i wilgotno.
Znajdująca się na szczycie świątynia moim zdaniem rozczarowuje. Jest ona poświęcona bogini Guanyin - patronce między innymi podróżujących drogą lotniczą - czyli coś dla nas.
Najciekawsze okazały się drzewa miłości, gdzie zakochani zostawiają swój ślad. Jet to też rodzaj tablicy ogłoszeń matrymonialnych.  Kolega przetłumaczył jedną wiadomość, okazało się, że ktoś szuka swojej drugiej połowy i nawet zostawił numer telefonu!
I urządziliśmy sobie sesje zdjęciową.
Jak do tej pory Chiny nie przypadły mi do gustu. Może w końcu dostanę lot do Pekinu i zmienię zdanie? Bo te duże, industrialne miasta chętnie będę omijać szerokim łukiem.


2 komentarze: