czwartek, 25 maja 2017

Rzym - bazylika, kościół Kapucynów i spacer po historycznym centrum

Swój drugi dzień w Wiecznym Mieście chciałam zacząć od wizyty w Galerii Borghese (to miejsce poleciła mi pewna polska para). Okazało się jednak, że tak jak w Muzeum Watykańskim, tak i w tej galerii bilety trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Na szczęście w Rzymie jest tak dużo do zwiedzania, że nie zabrakło mi innych obiektów.

Podjechałam autobusem do dworca kolejowego, a stamtąd już kilka kroków miałam do Bazyliki Matki Bożej Anielskiej i Męczenników.

piękne, obszerne wnętrze
 Do ciekawostek należy tutaj zegar słoneczny znajdujący się w posadzce w prawej nawie. Pochodzi on z XVIII stulecia i swojego czasu był najdokładniejszym zegarem w Rzymie.
Z tego miejsca udałam się do Kościoła Kapucynów przy placu Barberini, został mi on polecony przez panią na recepcji. Sam kościół nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale po opłaceniu 8,50 euro i zwiedzeniu sporego muzeum, udajemy się do głównej atrakcji.

Chciałam kości, to mam. W kryptach nie można robić zdjęć. zdjęcia : internet
Podobno do dekoracji tych krypt użyto 300 wagonów kości. I jak widać użyto też całe szkielety braci zakonnych.
Po takim przeżyciu potrzebowałam powietrza.Udałam się do Fontanny di Trevi.

Tłumy, tłumy! Aż musiałam uciekać!
Chciałam następnie zjeść coś po drugiej stronie Tybru i jakoś trafiłam na Panteon. Wstęp bezpłatny, trzeba tylko trochę odczekać w kolejce. Przy okazji podsłuchałam, jak go budowano. Otóż aby zamontować kopułę wypełniono świątynię ziemią. Jak uporano się z jej usunięciem później? Cesarz kazał ukryć w owej ziemi złote monety, dzięki temu zyskał darmową siłę roboczą poszukiwaczy skarbów.

wnętrze, znowu tłumy
Po drodze nad rzekę jeszcze zahaczyłam o Area Sacra.

wszędzie ruiny w tym mieście ;)
I już byłam na Zatybrzu, gdzie spałaszowałam całą pizzę.

Jeżeli szukać spokoju, to przejdźcie na drugą stronę rzeki. Polecam okolicę Via Trastevere i odchodzące od niej uliczki, tutaj już nie docierają wycieczki. Pizza ok 10 euro.
W drogę powrotną do autobusu postanowiłam się udać przez Plac Campidoglio.

To się nazywa megalomania.
mieli fantazję
Forum Romanum
Ten spacer zajął mi sześć godzin. Oprócz przerwy na obiad i lody (zjedzone na schodach), cały czas byłam w drodze. Po powrocie do hotelu musiałam się położyć z nogami w górze. :) Już nie mogę się doczekać następnych przygód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz