czwartek, 2 października 2014

Z ostatniej rotacji

Od tygodnia cieszę się wolnym czasem i jesiennym słońcem w Warszawie. Do następnego wylotu został mi jeszcze (a raczej tylko) tydzień laby. Na szczęście sezon letni się skończył i powinna mieć więcej czasu pomiędzy lotami na zwiedzanie i odpoczynek.

A co ciekawego zdarzyło się we wrześniu?

W hotelu w Leeds zaskoczyły nas Święta.

Wiejski krajobraz za oknem hotelu.

W Leeds (na przedmieściach) mieliśmy bardzo ciekawy hotel - bez windy (mój pokój znajdował się na trzecim piętrze), bez suszarki do włosów, bez klimatyzacji. Wieczorem postanowiliśmy udać się do hotelowego baru (wokół nie było nic innego).
-"Proszę Mojito" - zamawiam w barze po przejrzeniu karty drinków.
-"No, niestety to jest niemożliwe"- odpowiada młody barman.
-"?"
-"A bo do zrobienia Mojito trzeba mieć szkolenie, a ja jeszcze nie miałem"- wyjaśnił Anglik z rozbrajającym uśmiechem.
-"To wezmę colę light"
I tak na wieczór stałam się abstynentem.


Mediolan


widok z mojego okna

w poszukiwaniu podróżnych szczoteczek do zębów

Po zakupach w Mediolanie (niestety nie kupowałam dla siebie, tylko do samolotu) udaliśmy się do poleconej w recepcji pizzerii. Po długim wybieraniu i przebieraniu w dostępnych pizzach w końcu wszyscy wiedzieliśmy co chcemy. Podchodzi kelner i widzi na jakiej stronie mamy menu otwarte:
-"Tak, ale pizzy nie ma jeszcze. Pizzę serwujemy od 19-tej."
Grunt to trafić do pizzerii, gdzie nie serwuje się pizzy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz