niedziela, 24 marca 2024

Bazylea - koniec karnawału

 Jak wiecie, znowu wylądowałam na dyżurze w Bazylei. Dużym plusem tego pobytu był trwający właśnie Fastnacht. To trzydniowa uliczna impreza!

Rodzice i dzieci przebierają się i obrzucają konfetti (wszystkich, nie tylko siebie). Te worki są ogromne!

Stroje są różne. Jedni bardziej się przykładają, inni mniej.

Całe miasto świętuje. Obchody zaczynają się o 4 rano. I kończą 72 godziny później.

Jedne kostiumy są piękne!

W Bazylei i okolicy są grupy, które cały rok przygotowują kostiumy i ćwiczą grę na instrumentach i krok marszowy. Z drugiej strony maszerują też rodzice z dziećmi, albo sami dorośli - dużo mniej profesjonalnie przygotowani.

Są grupy wieloosobowe. I takie całkiem małe. Niektóre bardzo profesjonalne. Dodatkowo wiele przedsiębiorstw i restauracji ma swoich przedstawicieli.
Stroje się zmieniają. Część ma swoje przesłanie. Tutaj jeże i prośba, aby zwolnić na drodze.

Drugiego dnia jest ogromna parada. Centrum miasta jest zamknięte. 

Są i takie samochody. I traktory ciągnące platformy.
Ogromne mrówki.
I krasnale z horroru. Czyli wybory najstraszniejszych masek.

Myszki z horroru możecie zobaczyć na moim Instagramie. W zapisanych historiach możecie obejrzeć kilka filmików z tego dnia.

Z platformy rzucano cukierki, pomarańcze i gadżety. A czasami dla żartu również ziemniaki i cebulę.

Pomaszerowali Arabowie. Byli też politycy (znaczy ich maski), przeciwnicy globalizacji, selfies itp.
Pierwszego dnia biegałam za różnymi grupami po całym mieście. 
Flamingi.
Tradycyjnie uczestnicy mają duże maski z masy papierowej. Po paradzie odbywa się ogromna impreza. Wszędzie wala się konfetti, kubki po piwie i inne śmieci. Wszystko to znika następnego ranka. Wszystko oprócz kolorowego konfetti, które bardzo trudno wyzbierać z trawników i fontann.

Zdecydowanie ciekawa atrakcja! Bardzo jestem zadowolona z początku lutowej rotacji.
A co było dalej, przeczytacie już za tydzień.

1 komentarz: