środa, 6 grudnia 2023

Pokhara i Święto Diwali

 Po dziewięciu dniach na szlaku mieliśmy dodatkowy dzień w Pokharze. (Zakładaliśmy, że będziemy iść dziesięć dni.)

Miasto jest dużo spokojniejsze od Kathmandu. Mniejsze, czystsze i ładniej położone. Jest to typowo turystyczna miejscowość.

Są i góry i jezioro. Łódki można wynająć.

Przeprawiliśmy się na wyspę na jeziorze do Świątyni Tal Barahi. Niespecjalnie nas urzekła, ale gdybyście nigdy w hinduistycznej świątyni nie byli, to warto tu zajrzeć.

Później wynajęliśmy skuter (ok 1000 Rupii za dzień, trzeba zostawić depozyt i dokument, takimi drobnostkami jak ubezpieczenie nikt tu się nie przejmuje). Na zdjęciu kolejka na stacji benzynowej.

Skuter to fajny pomysł, ale po pierwsze w Nepalu obowiązuje ruch lewostronny, po drugie nie obowiązują żadne zasady. I do tego jeszcze drogi są w opłakanym stanie. Nie zniechęcam Was, jedynie przygotowuję. 

Pojechaliśmy nad inne jezioro w okolicy, ale to sobie darujcie. Droga jest wyboista, a widok przeciętny. Polecam natomiast wycieczkę do World Peace Pagoda położonej na wzgórzu górującym nad Pokharą.

Nie wiem, dlaczego nazywa się to pagoda, a nie stupa, ale jest piękna.

Widok jest niesamowity. O 17 w listopadzie zamykają, tuż przed zachodzi słońce. Jest tam jeszcze mała świątynia japońska, ale nie wolno w niej robić zdjęć. W czasie naszej obecności bębniarze wygrywali takt, a mnich intonował modlitwę, co tylko dodawało uroku i magii temu miejscu.

Jeżeli lubicie nocne życie, to Pokhara też jest Waszym miejscem w Nepalu, a po długim trekkingu polecam masaż stóp w jednym z licznych spa.

Początkowo zastanawialiśmy się, czy dodatkowego dnia nie wykorzystać w Kathmandu, ale napotkany Nepalczyk na szlaku powiedział nam, że obchody Święta Diwali są ładniejsze nad jeziorem.

 Święto trwa pięć dni. Początek zastał ans w górach, gdzie zespoły ludowe chodzą od wioski do wioski tańcząc i śpiewając (i zbierają datki). Dodatkowo na moście dostaliśmy błogosławieństwo i namalowano nam na czole tikę (czerwoną kropkę). W mieście układa się wzory z kwiatów przed wejściem do sklepu, budynku. A na każdym kroku są tańczące i śpiewające zespoły (dużo w tym Bollywoodu, a mniej lokalnego folkloru).

Bardziej podobają mi się obchody w górach, niż w mieście.

Jeżeli zostanie Wam czas po trekkingu, to polecam spędzenie dnia w tym mieście.


3 komentarze:

  1. Fajnie się Wam udało z tym świętem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie planowaliśmy wyjazdu pod święto, ale fakt, że była to dla nas dodatkowa atrakcja.

      Usuń
  2. O proszę, jaka fajna wycieczka - a na drogach pewnie armagedon. I ta kolejka do stacji paliw = chaos...

    OdpowiedzUsuń