Początek stycznia miałam bardzo szybki. Po dziesięciu dniach latania między Kosowem, Astaną i Innsbruckiem wróciłam do domu na.... cztery dni. Zrobiłam małe pranie, zakupy, przepakowałam walizkę i w drogę!
 |
Doleciałam z Warszawy do Zurychu, gdzie odebrał mnie kapitan i zawiózł do Bazylei. Tam już czekał na mnie samolot - Falcon 900, od razu wylecieliśmy do Dublina.
|
W Dublinie mieszka moja koleżanka z czasów jeszcze Licealnych. Kiedyś ją tam odwiedziłam, nie uwierzycie, ale było to przed tym blogiem. Później miałam jeszcze jeden lot biznesowy (nadal przed tym blogiem), a na koniec wybrałam się z partnerem na objazd Irlandii Północnej połączony ze ślubem owej koleżanki. To wspaniałe wydarzenie miało miejsce już kilka lat temu, dlatego tak bardzo cieszyłam się na nasze spotkanie.
 |
Pogoda jak często tutaj nie dopisała, ale przynajmniej nie padało.
|
Po takich 24 godzinach czekała mnie nocka do Dubaju. O tym, że nie lubię latać w nocy już pisałam, więc nie będę Was zanudzać moimi cierpieniami.
 |
Skromny "welcome table". Oprócz tego była miska z owocami, kwiaty i koszyk z czekoladkami ( ja akurat tego nie popieram, ale taki jest standard w tej firmie). |
|
 |
Przed nocnym rejsem dobrze jest też przygotować sobie chociaż część łóżek (lub samą pościel ubrać).
|
 |
Co się robi z otwartym szampanem? Wylewa. A moje pasażerki wypiły tylko dwa kieliszki...
|
A później było pięć dni w Dubaju! (Tutaj też mam koleżankę).
 |
Dubai Creek w starym Dubaju i tradycyjny transport.
|
 |
I tradycyjnie zakupy przed kolejnym lotem.
|
 |
"Welcome Table" z Dubaju (z zakupów w supermarkecie).
|
 |
Trzeba przyznać, że katering Emirates jest na wysokim poziomie. Bardzo podoba mi się to, że do każdej potrawy dodają od siebie "garnish".
|
Powrót był przez Dublina, ale tylko zostawiliśmy tam nasze pasażerki i uzupełniliśmy paliwo i dalej do Bazylei. Pusty lot po pełnym jest fajny, bo daje dużo czasu na sprzątnięcie samolotu. Po lądowaniu piloci się zawsze śpieszą i poganiają człowieka.
Rotację zakończyłam siedząc na dyżurze w tym samym hotelu co ostatnio ;)
Fajnie się czyta posty z tej serii!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńSzkoda, że tego szampana nie możecie wypić ;)
OdpowiedzUsuńTeż mi żal.
UsuńFajna rotacja. Dubaj zawsze super.
OdpowiedzUsuńW styczniu tyle się działo, za to z Insta widzę, że luty spokojny 😊
OdpowiedzUsuńW tej pracy nie ma takich samych dni, ani miesięcy. ;)
UsuńSałatka wygląda pysznie.
OdpowiedzUsuń