Nocka, czyli wspomniany już "red-eye" jest jednym z najgorszych aspektów mojej pracy - moje prywatne odczucie, gdyż znam załogantów, którzy lubią pracować w nocy. Zauważyłam też, że ta niechęć z wiekiem się powiększa. Kiedy dziesięć lat temu zaczynałam pracę stewardessy na Półwyspie Arabskim bardzo wiele lotów wykonywałam w środku nocy, czy też nad ranem- ze względu na lokalizację. Turyści zazwyczaj przesiadali się na pustyni z jednego lotu na drugi i po nocy spędzonej na pokładzie budzili się w Europie. Ponieważ byłam wtedy bardzo młoda i miałam inny styl życia, to jakoś mniej mi to dokuczało. Teraz bardzo doceniam wygodne łóżko.
Niewątpliwie jest to też kwestia przyzwyczajenia. Ponieważ ostatnio byłam rozpieszczana dziennymi lotami, to wyobrażacie sobie moje oburzenie, gdy zobaczyłam w grafiku dwa "red-eye".
A załoga po takim rejsie wygląda mniej więcej tak:
foto: internet |
Kiedy pasażerowie mniej (klasa ekonomiczna), lub bardziej (biznes i pierwsza) wygodnie sobie śpią, my pracujemy. Wiele linii lotniczych ma w swoich regulaminach zapis, że za spanie w pracy cabin crew może zostać dyscyplinarnie zwolnionym. Inne zasady dotyczą cockpitu. Panowie w dziobie mają często pozwolenie na ucięcie sobie drzemki, pod warunkiem, że druga osoba nie śpi. Zdarza się również, że w tym czasie musi być obecny w cockpicie inny członek załogi. Gdy latałam na dużych samolotach kilkakrotnie byłam proszona o posiedzenie z pilotem, gdy ten drugi za sterami zamykał oczy na piętnaście minut (taaa, kiedyś taki jeden godzinę spał). Przyznaję się też, że raz to ja spałam u chłopaków na jumpseacie.
Cockpit w ciemnościach wygląda lepiej niż za dnia. |
Kiedy ubieram się w środku nocy, lub wieczorem w mundur i wychodzę do pracy, najbardziej denerwuje mnie to...... że inni idą spać. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że:
a) robię to na własne życzenie
b) nie tylko ja pracuję po nocach.
Tylko trudno być racjonalnym o północy.
Jeżeli w ciągu dnia udało mi się zdrzemnąć, późny lot nie jest taki zły. Gorzej gdy nie udało mi się zmrużyć oka, wtedy nie śpię i 24 godziny.
Jak spać w ciągu dnia przed lotem? Są dwie metody: albo należy się zbudzić jak najwcześniej i jak najbardziej zmęczyć, tak żeby popołudniu paść na łóżko na klika godzin; lub nie kłaść się poprzedniego dnia do późna i wstać tuż przed rejsem. Osobiście jestem zwolenniczką pierwszej metody, mam po prostu za dużo do zrobienia w ciągu dnia, żeby go przespać.
Na radzenie sobie ze zmęczeniem po locie jest tylko jeden dobry sposób: przespać się kilka godzin, a później kontynuować dzień, tak aby wieczorem być w stanie zasnąć o normalnej porze. No chyba, że ma się następną nockę, to wtedy śpimy do woli i przestawiamy się na nocny tryb życia. Działa dopóki nie dostajemy dziennego rejsu. A jak się trafi po kliku późnych lotach poranny..... oj, to Wam współczuję.
internet |
Same nocne rejsy są zazwyczaj proste. Jest mało pracy, pasażerowie śpią, a załogi nie wiedzą co ze sobą zrobić. Prawdą jest to, że przy serwisie czas szybciej płynie. Jeżeli leci się w dobrym towarzystwie, to jeszcze można się chociaż pośmiać. Jeżeli się lata w pojedynkę, tak jak ja, to można wypolerować wszystkie sztućce na pokładzie.
A, i oczywiście sprawdzać co dwadzieścia minut, czy panowie z przodu mają świeżą kawę.
Jak dostałaś pracę w liniach na półwyspie arabskim? Mogłabyś mi coś więcej na ten temat powiedzieć? Jaki język musiałaś umieć żeby pracować w tamtych liniach? :)
OdpowiedzUsuńWitam,
UsuńO początkach swojej pracy piszę w poście: "Początki", a jeszcze więcej informacji znajdziesz w mojej książce "Etat w chmurach".
Dokładnie rekrutację opisałam w postach z serii "Zostać stewardessą?".
Aby otrzymać pracę w Arabowie musisz znać tylko język angielski.
Pozdrawiam!