poniedziałek, 15 czerwca 2020

Jak się lata w czasach zarazy?

Z mojego poprzedniego postu, możecie wyczytać, że dotarłam do pracy. A jak wygląda ona w nowej rzeczywistości?

Na pokładzie pracuję w masce i rękawiczkach. Tego zażyczyli sobie pasażerowie, oni zdejmują swoje po wejściu do samolotu. Po wylądowaniu daję swojemu szefowi nową maseczkę i parę rękawiczek. Zapas mam taki, że mogę pół szpitali w Polsce obdarować. :)
Do tej pory byliśmy w Zurychu, Friedrichshafen i Moskwie, czyli w Szwajcarii, Niemczech i Rosji. Jak wygląda życie codzienne tutaj? W Niemczech i Rosji jest bardzo podobnie jak w Polsce. W miejscach publicznych trzeba nosić maseczki, wszędzie dostępne są żele do dezynfekcji i naklejone linie odgradzające ludzi. W Szwajcarii natomiast....hmmmm, ich to chyba górskie powietrze ratuje przed zachorowaniami.

Adekwatny wystrój w hotelu.
W Rosji śniadanie przynoszone jest do pokoju. W Szwajcarii jest otwarty normalnie bufet śniadaniowy (ale zamknęli siłownię). W Niemczech jedliśmy w kawiarni obok naszej noclegowni, bo hotel nie dawał rady wydawać śniadań.
W Rosji nie otworzono jeszcze restauracji, a lotnisko obsługuje tylko prywatne jety. Po przylocie na pokład wchodzi pan z urządzeniem do mierzenia temperatury i formularzem do wypełnienia.
W innych krajach nikt nie mierzył mi gorączki po przylocie.
Co do mojej pracy, to oprócz konieczności noszenia maski i rękawiczek, i dezynfekowania całego samolotu przed każdym lotem; to nie widzę większych różnic. Firmy kateringowe i restauracje dostarczające nam jedzenie na pokład działają sprawnie. Supermarkety, w których robię zakupy również są otwarte i w pełni zaopatrzone.
Teraz czekam na koniec rotacji i modlę się o otwarcie Okęcia, żebym miała jak wrócić do domu!

2 komentarze: