Solnisko w Boliwii niedaleko miasta Uyuni - to must see! W miasteczku jest kilkanaście agencji organizujących wyjazdy na słone jezioro i do parku narodowego. Warto wybrać się na taką 3 dniową. Jest to męczące, ale nie pożałujecie.
|
Pierwszy przystanek - cmenatrzysko pociągów, gdzie przewodnik opowiada historię kraju. Ciężko zrobić zdjęcie, bo wszystkie wycieczki wyruszają o 10:30. |
W agencjach możecie się targować. Nam udało się obniżyć cenę o 200 Boliwianów. Dodatkowo musicie ze sobą zabrać lokalną gotówkę na wjazd do parku narodowego, gejzery i toalety. Wyjdzie Wam jakieś 700 złotych. Taniej, jeżeli znacie hiszpański i nie potrzebujecie angielskojęzycznego przewodnika.
|
Wyjazd odbywa się samochodem 4x4. Nie wiem, czy można wynająć gdzieś samemu samochód. Całość to duże przedsięwzięcie logistyczne. Macie zapewnione spanie i jedzenie. Jedynie trzeba mieć ze sobą ubrania (ciepłe i letnie), przekąski, wodę, papier toaletowy i ochronę od słońca. W zimie trzeba również zabrać lub wynająć śpiwór. Resztę bagażu oddaje się na przechowanie w biurze lub hotelu. |
Wybraliśmy agencję Salt Desert Adventures . Miała dobre opinie i dobre samochody. Przewodnik i kierowca byli kompetentni, ale ponieważ jechaliśmy dwoma samochodami, to wszystko się trochę rozciągnęło. Tym bardziej, że przewodnik chciał nakręcić filmiki i zrobić zdjęcia całej grupy. Wersja dla bogatych - private tours, to wtedy wy decydujecie co i kiedy.
Na koniec należy dać napiwek kierowcy.
|
Na jeziorze solnym nie ma zachowanej perspektywy. |
|
Na części największego na świecie jeziora znajduje się woda, co tworzy efekt lustra. Na tę część wyprawy warto zabrać klapki. Można też wynająć gdzieś w mieście kalosze - wskazane w zimie. |
Po tym niezwykłym miejscu udaliśmy się na odpoczynek w solnym hostelu. Pokoje mają łazienki (niektóre agancje organizują nocleg w takich ze wspólnymi prysznicami - dodatkowo płatnymi). Ręcznik trzeba mieć swój lub wynająć na miejscu za 10 Boliwianów. Wieczorem, jak to często w Boliwii, nie było ciepłej wody.
|
Drugiego dnia ogląda się laguny, flamingi i niezwykłe formacje skalne. |
Po śniadaniu wycieczka wyrusza na południe do parku narodowego. Jest wiele niesamowitych widoków, aż trudno jest mi teraz zdecydować, które zdjęcia wstawić.
Po wieczór dojeżdża się do gejzerów, a hotel jest przy gorących źródłach. Tym razem pokoje i toalety są dzielone (myśmy mieli szczęście i dostali dwójkę, do własnej toalety można dopłacić). Prysznicy nie ma. Są gorące baseny. Ręcznik można ponownie wynająć za opłatą. Nawet jeżeli będziecie zmęczeni, musicie iść się wykąpać! Nigdy w życiu nie zobaczycie tyle gwiazd!
|
Na solnisku nas wygrzało, tu nas wymroziło - padał grad. |
Po kolejnym noclegu czeka Was najgorszy dzień. Długi powrót do Uyuni (chyba, że kontynuujcie do Chile, to wysadzą Was na granicy). Po drodze jest jeszcze kilka miejsc do zobaczenia, a do miasta dotrzecie ok 18.
|
Dzikie wikunie na ogromnych przestrzeniach. |
W kolejnym poście napiszę o chorobie wysokościowej. W czasie tej wyprawy będziecie na 4800m n.p.m. i niestety wielu turystów może ją tam odczuwać.
Po powrocie myślę, że południe Boliwii to najpiękniejsze miejsce odwiedzone przez nas w czasie tej wyprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz