Trzeci dzień we Florencji upłynął mi na jedzeniu lodów i oglądaniu wystaw.
Za to czwartego dnia udałam się z dwom nowymi współpracownicami (drugą stewą i pierwszym oficerem - kobietą) na zwiedzanie katedry. Wstęp do środka kosztuje 15 euro. Obejmuje on też wejście na kopułę, ale kolejka do niej ciągnie się w nieskończoność (Australijczyk przed wejściem powiedział nam, że stoi od 1,5 godziny).
Na początek więc postanowiłyśmy obejść budynek dookoła.
|
Najpóźniej została ukończona fasada - w 1887 roku. |
Następnie weszłyśmy do środka, tu kolejka posuwa się sprawnie.
|
puste wnętrze |
|
niesamowita kopuła |
Po zwiedzeniu wnętrza zeszłyśmy do krypty. Można tam podziwiać fundamenty poprzedniego kościoła oraz nagrobki. W podziemiach znajduje się również sklepik, w którym można zakupić pamiątki oraz dewocjonalia.
|
relikwie w podziemiu |
W końcu doszłyśmy do wniosku, że trzeba się powspinać. Nasz wybór padł na dzwonnicę, do której nie było kolejki. Do pokonania są cztery kondygnacje stromych, wąskich i krętych schodów. Miejscami obowiązuje ruch jednostronny. Widoki z góry wynagradzają trud.
|
dzwonnica |
|
widok z połowy drogi na szczyt |
|
Widok z naszego tarasu był równie dobry, jak ten z kopuły. |
|
panorama miasta |
Cztery dni we Florencji uważam za udany początek nowej współpracy.
Widzę, że rotacja udana!
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam takiej rotacji, poszczęściło mi się. Piękne miasta i wszędzie po kilka dni. Mam nadzieję, że będzie tak dalej ;)
UsuńTy zawsze na jakieś wieże wchodzisz? Chyba lubisz widoki z góry.
OdpowiedzUsuńJuż jakoś tak mam.
Usuń