wtorek, 26 maja 2015

Pociągiem

Zazwyczaj do pracy dolatuję samolotami, tym razem jednak firma postanowiła mnie przebazować z Genewy do Mediolanu pociągiem.
Udałam się więc na Gare Centrale i w biurze SBB CFF FFS (ktoś tu lubi skróty) podeszłam do pani w okienku.
-" Bonjour" - zaczęłam swoją łamaną francuszczyzną -" Muszę jutro udać się do Mediolanu"
-"Kiedy?"
-"Jutro"
-"O której godzinie?"- spytała pracownica orientując się, że mój francuski wymaga komunikacji prostymi zdaniami.
-"O jakiejkolwiek, tylko bezpośredni pociąg poproszę"
Chwilę pani stukała w kalwiaturę komputera wzdychając przy tym ciężko.
-"Jutro tylko 5:42 rano i tylko pierwsza klasa została"
-"Dobrze"
-"5:42 rano" - powtórzyła wyraźnie, kładąc nacisk na RANO.
-"Dobrze poproszę"
Kilka głębokich wdechów pracownicy, uzmysłowiło mi, że ona chyba nie lubi rano wstawać.
-"Jutro pociągi są pełne. Mam późniejsze, ale z przesiadką"
-"Nie, poproszę rano, bezpośredni. Mam ciężko walizkę" - dodałam widząc jej niedowierzanie w oczach. Już chciałam tłumaczyć Szwajcarce, że jestem stewardessą i ja czasami o tej porze to już serwuję kawę na pokładzie, więc jestem wstanie wstać RANO.

I tak oto odbyłam czterogodzinną podróż pierwszą klasą międzynarodowym pociągiem.

Odjazd!
 Niestety drogę przez Szwajcarię przespałam. Dopiero "Bonjorno" włoskiego celnika wybudziło mnie ze snu. Pan poprosił o paszport, spytał o bagaż i życzył mi udanej podróży. Mojemu sąsiadowi natomiast przetrzepał walizkę. (Dobrze, że mnie ominęła kontrola, bo poprzedniego dnia pakowałam się w pośpiechu i wnętrze mojej walizy nie wyglądało najlepiej.)
Całe szczęście, że zostałam zbudzona, bo takich widoków bym sobie nie darowała.



Ręka sąsiada mi weszła w kadr.


1 komentarz: