Po zwiedzaniu za dnia drugiego co do wielkości miasta Tajwanu nadszedł czas na wieczorny spacer.
Naszym celem był lokalny bazar - wielka jadłodajnia pod gołym niebem.
|
ulica zamknięta dla ruchu |
|
świeże krewetki z grilla |
|
Kalamary okazały się niesmaczne. |
|
Jedzenie jest przyrządzane na bieżąco i serwowane w papierowych torebkach. |
|
Wypiekane bułki z wieprzowiną i zieloną cebulką w środku - koszt ok 1$. |
Pospacerowaliśmy. Tu coś spróbowaliśmy. Tam coś spróbowaliśmy. Po czym udaliśmy się do międzynarodowej restauracji na kolację, zgodnie twierdząc, że lokalna kuchnia nam nie odpowiada.
Dzień Dobry! Zawsze mnie ciekawi praca stewardessy.Cudownie jest poczytać o Pani pracy, to niczym jak pasja :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło to słyszeć!
OdpowiedzUsuń