Tak jak pisałam w poście o lipcu '25, miałam przepiękny pobyt w Genewie.
Od samego rana, dzięki bezpłatnemu biletowi na komunikację miejską, ruszyłam nad jezioro.
![]() |
Było gorąco, ale przy wodzie dało się wytrzymać. |
Lipcowa rotacja była bardzo pracowita. Taki dzień na spokojny spacer i złapanie oddechu bardzo nam się wszystkim przydał. Moi piloci pozostali w tyle, ale akurat w tym mieście mi to nie przeszkadza. Mogę sama spacerować tutejszymi ulicami. I cieszyć się letnią atmosferą Szwajcarii.
![]() |
Zobaczycie dziś tutaj dużo niebieskiego. |
Pewnie znowu się powtórzę, ale Genewa była jednym z moich pierwszych pobytów w Etihadzie.
![]() |
I wtedy z koleżanką popłynęłyśmy takim statkiem. |
Tym razem tylko spacerowałam, do ogrodu nie doszłam. (Jeżeli śledzicie mojego bloga, to wiecie, że swojego czasu często bywałam w tych okolicach.)
![]() |
Fontanna była. Żeby podejść bliżej na pomost trzeba obecnie zapłacić. Nie pamiętam, czy tak było cztery lata temu, kiedy spędzałam tu duuuużo czasu. |
![]() |
Port, jak zwykle urokliwy i fotogeniczny. |
Bardzo fajne jest to, że jezioro jest wykorzystywane przez mieszkańców. Woda jest czysta i można śmiało w niej pływać.
![]() |
Postawiono przebieralnie. |
Rodziny spacerują, urządzają pikniki, dzieci bawią się na trawnikach, ludzie biegają i jeżdżą na rolkach. W przejrzystych wodach jeziora pływają, pływają na deskach, w kajakach. Wszyscy cieszą się latem.
Ja również zdecydowanie przyjemny dzień miałam.
![]() |
Zrobiłam w sumie pięć kilometrów, aż do ogrodu angielskiego. |
Później było dużo latania i jeszcze jeden, ale bardzo krótki, pobyt w Genewie.
Zapraszam już w niedzielę na kolejny wpis turystyczny.
Faktycznie, dużo błękitu tu masz.
OdpowiedzUsuń