Jeżeli śledzicie mojego bloga, to wiecie już, że spędzam ostatnio sporo czasu w
Moskwie.Wiecie też, że staram się zawsze wykorzystać czas i zorganizować go sobie w
pełni.W ten sposób dni szybciej mijają, a równocześnie mam też poczucie, że czegoś danego dnia dokonałam. Ostatnie tygodnie w stolicy Rosji były bardzo upalne, dlatego z przyjemnością przystanęłam na pomysł moich pilotów, aby spędzić popołudnie w parku.
Najbliższy nam park, to Park Gorkiego, który oferuje wiele atrakcji, między innym francuską grę - petanque.
|
Cochonnet to miejsce gdzie za 100 rubli od osoby można wypożyczyć na godzinę zestaw kul. To również nazwa najmniejszej kuleczki, w którą trzeba celować. |
|
Tory na których gra się są wysypane żwirem. Weźcie ze sobą mokre chusteczki, bo Wasze ręce będą ubrudzone. |
|
Rzucam, a mój kapitan sprawdza jak mi idzie. |
|
Ale ze mnie profesjonalistka! - zdawało mi się. Później Francuzi grający obok, powiedzieli mi, że widać, że nigdy w to nie grałam i że mnie chętnie podszkolą. 😉 |
Pograliśmy jakieś 40 minut, po czym uznałam swoją klęskę i poszliśmy coś zjeść.
Znowu padło na wietnamskie jedzenie w Bo.
|
Ich mango sok jest niesamowity. Sajgonki i zupa też mi smakują. W restauracji obowiązuje samoobsługa. |
Kolejny dzień pełen wrażeń i w doborowym towarzystwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz