środa, 19 czerwca 2019

Hotel W Istambuł

W końcu zobaczę Istambuł, pomyślałam sobie gdy zobaczyłam kolejny lot w grafiku po Taszkiencie .
Ha ha, zaśmiał się los. W Istambule byłam, a jakże ... jakieś 20 godzin, w tym noc.

Bardzo błyszczące wejście do naszego hotelu. W nocy przyprawia o zawrót głowy.
Hotel W należy do sieci hoteli Marriott, w której ze względu na punkty lubimy nocować. Załogi tak mają, że lubią punkty. 😁

Umywalka i lustro w pokoju było w szafie. Dobrze, że była otwarta, bo bym pewnie długo jej szukała.
A tak jedliśmy śniadanie.
Jeżeli planujecie pobyt w Istambule, to polecam Wam ten hotel. Ma niesamowity wystrój i położony jest w dogodnym miejscu. Niestety, nie długo mogłam się cieszyć jego luksusami. Rano dostałam wiadomość, że jeden z pasażerów zażyczył sobie lokalne słodycze. Wyruszyłam więc na zakupy.

Najbliższe sąsiedztwo hotelu.
Bakhlava i kenefe było jeszcze do zdobycia, ale jak przetransportować lody zakupione na bazarze do samolotu? Zazwyczaj, gdy zamawiam takie od dostawcy kateringu, to dostaję je z suchym lodem i w opakowaniu termicznym. A jak dostaję wiadomość rano, że mam je kupić, to jak mam je ze sobą zabrać?
Ponieważ nie miałam jak zrealizować życzenia mojego pasażera (tzn. zamówiłam lody, ale od dostawcy), wróciłam do hotelu i wzięłam się za pisanie.

Miejsce na relaks i pracę twórczą.
Mając pokój na parterze, dostajecie w komplecie taki oto balkon. Między poszczególnymi łożami jest woda.
Już zbierałam się na siłownię, gdy przyszła wiadomość od firmy, że lot jest przyśpieszony o trzy godziny....
I tak skończyła się moja błyskawiczna przygoda w Istambule i w Hotelu W.

P.S. Pasażer nie był zadowolony, że lody dostarczone z kateringu, nie były przeze mnie zakupione na targu. 🙈

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz